Nasza przygoda z Oliwką
Oj muszę nadrobić zaległości... :) Tomek wspomniał, że ścianki się murują... - faktycznie - On je stawia... :) i naprawdę całkiem, całkiem Mu to idzie - ja nawet awansowałam na pomocnika murarza - podaję towar, dolewam wodę, i wyrównuję zaprawę pomiędzy cegłami - tak sumiennie pracowałam, że znowu wyskoczył mi dysk i bardzo boli... dlatego siedzę w domku i ledwo się ruszam, ale przynajmniej mogę troszkę napisać... Ścianki na parterze już praiwe są gotowe - jakieś 95% jest zrobione, a na poddaszu na pewno więcej niż połowa... :) Wczoraj poszliśmy do przodu z przyłączami - mamy już podłączoną wodę i kanalizację. Hurrra!!!! W sumie ekipa zaczęła przedwczoraj, ale w trakcie pracy dostali telefon, że w jednej z okolicznych wiosek poszła rura i cała wieś nie ma wody, więc zwinęli się i pojechali... - na szczęście wczoraj wszystko dokończyli :) a nawet dodatkowo rozgarnęli hałdy ziemi leżące wokół domu (te do których było dojście). Tydzień temu spryskaliśmy nasze przydomowe chwasty Rundapem i powoli tracą one swój okazały wygląd - niech jeszcze słoneczko przygrzeje to za tydzień już ich nie będzie... :). Dzisiaj weszła ekipa elektryków - mam nadzieję, że wszystko w miarę rozplanowaliśmy - ale jak zwylke takie rzeczy wyjdą w trakcie użytkowania... Oczywiście nie obyło się bez przygód... - wczoraj pojechałam z karteczką na zakupy - kabelków, puszek, rurek i takich tam... - 3 pozycji niestety w hurtowni ,w której byłam nie mieli - więc telefonik - dzwonię do Tomka i mówię jak sprawa wygląda - mój mąż stwierdził, że w takim wypadku nie mam brać nic... lepiej kupić wszystko w jednym miejscu... no dobra... więc mówię Panu jak sprawa wygląda.... a Pan na to, że On porozmawia z mężem... no i daję Mu telefon i rozmawiają.... Pan zapewnia i mnie i Tomka, że jutro rano wszystko będzie- na 200%!!! Więc biorę to co jest i umawiam się na 8 rano dziś. Raniutko jadę, ba majstrowie na 8.30 umówieni - wchodzę - a tam inny Pan ... tłumaczę o co chodzi, a Pan o niczym nie wie... Tragedia... ale Pan dzwoni do swojego kolegi..., a On na to, że niestety ale nie udało Mu się zorganizować wszystkiego...!!!! I tym sposobem zostałam zmuszona do poszukania brakującego osprzętu w innym miejsce (czyt. w innej miejscowości). Oj podniósł mi dzisiaj Pan od rana ciśnienie... do tego ten dysk...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia