Nasza przygoda z Oliwką
Coś zaniedbałam dziennik... ale w związku z tym, że tyle się dzieje - chyba jestem usprawiedliwiona
Malowanie zakończone...z efektów jesteśmy zadowoleni :) ,może pomijając maźnięcia kolorem na suficie, czy oderwanie taśmy wraz z farbą jest naprawdę przyzwoicie - jeszcze 1 domek pomalowany i możemy szukać zatrudnienia w branży wykończeniowej...
Teraz sprzątamy... myjemy okna - tzn. ja myje!!!, Tomek walczy z listwami na poddaszu...
Dziś zamówiliśmy fronty do naszej kuchni... troszkę późno... Mieliśmy na oku inną firmę, ale po pierwsze koszt wyższy o 300% i okres oczekiwania 10 tygodni oszaleli!!! Teraz niby mamy czekać ok. 3 tyg. - pożyjemy, zobaczymy!!! najważniejsze, że będą!!! Szkielet kuchni stoi, wczoraj majser zamocował blat. Wygląda bardzo, bardzo...
Robimy także pod wymiar szafę do pokoju Tośki oraz regały do "gabinetu". Jutro muszę jeszcze zamówić drzwiczki do szafek łazienkowych - takie tam szklane w aluminiowej ramce...
Mamy nadzieję, że niebawem zjawi się Pan od poręczy na schodach... Od przedwczoraj mamy już jedną ofiarę tych schodów... Antośka spadła... nie wiemy z jakiej wysokości, w każdym razie skończyło się na guzie i olbrzymim strachu... Dzieciaki zadomowiły się na całego, przywiozły zabawki i świetnie się czują na tej przestrzeni... ale niestety wczoraj już ich nie zabraliśmy. Jeśli każde z nas robi coś, to wiadomo, że nie mamy ich cały czas na oku... a jak już doświadczyliśmy, może być niebazpiecznie!
Tomek od czwartku bierze urlop, więc prace przyśpieszą...!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia