DamianR i KasiaR - dziennik Budowy
Nie chcę zapeszyć ale w niedziele oglądaliśmy pracę tynkarzy u nas na pięterku – no powiem, że robi wrażenie ale to podobno u siebie zawsze jest najlepiej i najładniej...
Byłem w sobotę jeszcze przed panami i sam sobie popatrzyłem i posprawdzałem – tynki głaciutkie tylko gdzieniegdzie lekkie chropowate, płaskie, czasami na dole troszkę uciekały na dwie szpilki – ale co - czepliwy będę wszak szefowa prosiła żeby o niezadowoleniu od razu mówić... no to poprosiłem pana Randka na górę żeby mi pokazał czy wszystko jest równo i prosto – no i oczywiście prawie było – moje rendgenowskie oko wychwyciło kilka nieścisłości – Pan Radek mrugał okiem i zaczął coś o normach ale źle zaczął bo mówił, że w normach może być do ... a ja poprosiłem że może to nie znaczy musi – i Pan Radek zaczął szybciutko te kilka nieścisłości zaznaczać do poprawek, zwróciłem uwagę też że na podłodze strasznie dużo materiału leży – mają się poprawić ale trochę odpadu musi być ale na koniec wszystko posprzątają...
Przy okazji okazuje się jak to kolejni murarze prosto ściany stawiali – wszystkie są krzywe – materiału idzie oczywiście...
W niedziele razem z żoncią oglądneliśmy prace tynkarzy – i oboje byliśmy zachwyceni ale to dopiero 120m2 z 500 więc jeszcze nie zapeszamy – zobaczymy jak będzie na koniec – pewnie to potrwa jeszcze do końca tygodnia.
Trochę im z tym schodzi ale w sumie nie jest źle, w sobotę jeszcze zarzucili sufit w kuchni – na nasze nieszczęście - bo jeszcze musimy skorygować oświetlenie (przenieść z sufitu na ścianę – zmiana koncepcji), zastanawiamy też się jaki pierwszy rachunek za prąd nam przyjdzie... – ciekawe...
No i rozmawialiśmy z wylewkarzami – nie chcą robić w mrozy bo zamarznięty piasek to zły pomysł – trzeba poczekać na cieplejsze dni tj. na początku marca – to i tak nam pewnie pasuje bo jeszcze hydraulik musi swoje zrobić... – prace zaczynają nabierać tempa
Rozmawialiśmy też już z glazurnikiem, który ma nam położyć podłogi – resztę traktujemy ambicjonalnie – sami będziemy układać... – glazurnik nie widzi problemu – termin też pewnie na koniec marca więc jakoś wszystko zaczyna grać tylko jeszcze musimy uwzględnić poślizgi (nieuniknione) ale fajnie, że zaczyna się coś dziać – w tym tygodniu będziemy też rozmawiać o kuchni (meble) i chyba finalizować zamówienie sprzętu kuchennego
Dzwonili też od wkładu kominkowego - więc pewnie niebawem i kominek się pojawi... - no już nie mogę się doczekać kiedy to JA rusze do pracy z tymi wszyskiemi nowinkami i z małym majsterkowiczem za pasem
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia