DamianR i KasiaR - dziennik Budowy
Witam po krótkim rozstaniu ...
Serce mi rośnie ...
Bo działka nam urosła ...
W sobotę popołudniu udało się nam zamówić koparkę, znaczy na sobotę . ..
za kontakt serdecznie dziękuję sąsiadom z Baiłołęki bo operator naprawdę warty polecenia ...
No facet nam cudo na działeczce zrobił – znaczy może nie są to wielkie rzeczy ale robota mu się paliła w ...hy ... łychach ? ??
No ale przybliżę ...
do tej pory mieliśmy dwie olbrzymie hałdy humusu, które mimo porastaniu sezonowo różnymi zielskami (rumiankowe wzgórza były piękne ale przekwitły ) zakłócały trochę obraz całości ,jedna była na wprost witryny w salonie i w nocy przy zapalonym zewnętrznym halogenie dawało odczuć się klimat "akwarium" za oknem (złośliwi radzili żebyśmy jeszcze rybki na nitkach poprzyczepiali i będzie super...) ,
do tego mieliśmy skalny taras tzn. wszystek gróz z budowy utwardzał przyszły taras powodując ryzyko złamania kończyn przy próbie wyjścia nań...
No i tutaj wkracza ów operator z takim niepozornym sprzętem ... ...
podsypał dom i to w miejscach i z dokładnością jakiej bym się nigdy niespodziewał (bo trochę wąsko - ale miał swoje sposoby) o dziwo nawet ziemi wystarczyło, potem po sobie wyrównał i jeszcze raz wyrównał i trochę poprawił , i jeszcze raz wyrównał, nawiózł ziemi przed dom i z naszego dotychczasowego stawu po jednej stronie ścieżki do furtki i dzikiego buszu po drugiej powstał równy blat gotowy do siania trawki... no chałupa zupełnie się inaczej prezentuje że nie wspomnę o znikających metrowych chaszczach z różnego rodzaju zielska polnego (no wyrośnięte nader dobrze ) . W efekcie działań popołudiowych zniknęła również największa hałda niepozornie zaparkowana w rogu naszej działeczki na wyskokości sypialni ... :) no i się okazało że działki to my mamy jeszcze ohohohoho – trzeba zmienić koncepcję ogrodu bo naprawdę szkoda nie wykorzystać.
No i ostatni efekt kopania to usypanie tarasu – zniknęły groźno wyglądające zwały betonu za to pojawiła się góra piochu mniej więcej rysująca kształt tarasu :) – okazał się że jeszcze trochę ziemi by się przydało ale trudno następnym razem... taras powiększymy ...
No radość przeolbrzymia, że zaczęło to tak wyglądać jak wygląda i powstrzymać się nie mogę żeby nie wylecieć z grabiami i pogłaskać naszą działeczkę tu i tam - jak na złość siąpi i pada na zmianę więc pozostaje mi na razie tylko się zachwycać... ale teraz już widać co, jak i gdzie, plany są mocne tylko teraz trzeba powoli (niestety wymagają kolejnych nakładów finansowych ) zacząć je realizować... poza brukowaniem (plan pewnie na przyszły rok) i podsypaniem wokół domku, musimy zrobić odprowadzenie deszczówki bo rynny mają być zakopane w ziemi – znaczy już są tylko bez drenażu i już musiałem je odkopać żeby się w rynnach nie zagotowało... no i można się za krzaki zabrać...
oj będzie się działo, jeszcze musimy to zaplanować jakoś bo projektu nie mamy ale i na to przyjdzie czas
Oj radość mi wielką uczyniła taka mała kopareczka ...
no i przy okazji musiałem trochę uprzątnąć (znaczysię przerzucić na jedną dużą kupę) trochę walających się tu i tam desek róznych co też poprawiło krajobraz
Zdjęć narazie nie mam, ale porobię...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia