Brzezina na nizinach - dziennik budowy na wąskiej działce
Zamykam rok 2007. Od marca, gdy zaczęliśmy zastanawiać się nad budową na serio, przez maj, gdy złożyliśmy wniosek o warunki (trochę walki z tym było) minęło sporo czasu. Mam nadzieję, że nie był to dla nas czas stracony, choć pierwotnie mieliśmy zacząć budowę wiosną 2008 roku. Nic, ważne, że idziemy do przodu.
Zmodyfikowane plany: rok 2008 to stan surowy (ekipa wstępnie umówiona na początek jesieni), a I poł. 2009-go to wykończeniówka. Damy radę? Tak damy radę! (Boba Budowniczego chłopcy oglądają na okrągło;), na coś się przydaje
Zimowy ogród. Spisuję rośliny do zabezpieczenia na czas budowy – przyciąć drzewka owocowe, przyciąć krzewy, przygotować opalikowania krzewów, przenieść sadzonki… Trzeba też będzie przenieść usypaną fantazyjnie górkę (cała z cennej ziemi kwiatowej!) na tył ogrodu…
Nie obejdzie się też bez wycinki, dwie jabłonki (prawdziwe papierówki!!!). Za słaby ze mnie ogrodnik by przeszczepić, ale popytam w ogrodniczym, może ktoś mi doradzi w sposób prosty... No i - trzy brzózki. Nasze sadzonki, które niespodziewanie (bo dom miał stanąć inaczej) będą tarasować nasz przyszły wjazd do garażu. Żal ich, choć brzoza szybko rośnie i łatwo się przyjmuje, zwłaszcza na naszych mazowieckich piaskach;)) Na szczęście są w miarę małe, powinny znieść przenosiny. Reszta ogrodu była zaniedbana, no i dobrze, bo teraz byłoby szkoda zniszczeń.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia