Moje zapiski z budowy - dominikams
Czy ja coś wczoraj pisałam o tynkach przed zimą?
A guzik!! Mój wspaniały sexi tynkarz nie wyrobi sie do końca grudnia Czyli tynkowanie w styczniu, jak się uda. Nic nie moge zrobić, bo wstępnie umawiałam się z nim na koniec września, ha ha ha!!! A tu wielka kupa!
Moje precyzyjne planowanie mogę sobie potłuc o kant tyłka
Mózg mi się dziś przegrzał od myślenia, jaka kolejność, co tu zrobić przed zimą i takie tam. Na razie przyjęłam wersję zamknięcia domu przed zimą, wstawieniu łysego kominka (dzięki kropi!) i zrobieniu ocieplenia na zewnątrz.
Nawet schodów pewnie nie bedę teraz robić (zewnętrznych), bo po cholerę mi one teraz? Tylko bedę się bała, że mi niezabezpieczony beton przez zimę się uszkodzi. Olewam też zalanie tarasu - zasypany jest, wyjść się da, przez zimę się trochę zagęści i zalejemy go na wiosnę. Albo trawę tam posadzę. O!
Jutro ogłoszę tę radosną nowinę chłopakom (znaczy nie o trawie, tylko o niezalewaniu teraz). Pewnie się ucieszą, bo nie bedą musieli się z tym chrzanić teraz. Mają jeszcze jedną budowę do dokończenia.
Jutro porobię zdjęcia, bo mój wspaniały mąż, na którego przytomność umysłu zawsze mogę liczyć , od dłuższego czasu nosi aparat razem ze swoim laptopem, a jak wraca to jest za ciemno na robienie jakichkolwiek zdjęć.
A dziś pojechaliśmy do Castoramy zakupić papę i jakieś ogromne ilości gwoździ i blaszek. Zakończona jest już ostatnia ściana działowa na parterze i od jutra pan Władek bedzie murował działówki na górze. Reszta będzie skakać po dachu (znaczy dwóch na dachu, a trzeci podaje).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia