Moje zapiski z budowy - dominikams
Przepraszam, ze nie wrzuciłam jeszcze zdjęć elewacji. Wczoraj wieczorkiem zadzwonił pan S. i zaprosił nas na grilla (mój mąż dotarł dopiero później, po 22.00), no popiliśmy sobie
Zaszaleliśmy naprawdę, o czym świadczy fakt, że dziś panowie do 11 się leczyli
Ja niestety musiałam iść na zajęcia i do banku, złożyć wniosek o kolejną transzę kredytu. Mam nadzieję, ze nie będzie poślizgów z wypłatą, bo inaczej przeprowadzka stanie pod wielkim znakiem zapytania
Za to teraz pracują jeszcze. Dziś jak wróciłam (ok. 13), położony był już tynk na ostatniej ścianie (tej od ogrodu). Później pan S. zaczął przymiarki do układania płytek w salonie. Mierzyliśmy, kombinowaliśmy, w końcu stanęło na tym, że układanie kafli zacznie się od drzwi tarasowych, bo tam najbardziej widać. Pan S. wyliczył, że nie powinno być problemów przy ścianach (bo pamiętacie pewnie, że te płytki w jodełkę trochę "lecą" na jedną stronę). W każdym razie nie uda się pewnie idealnie dopasować płytek w holu do tych w gościnnym, więc tam trzeba będzie dociąć płytki w miejscu drzwi i zrobić jakieś łączenie. A nie można zacząć układania od tamtego miejsca, bo wtedy nie wiadomo, jak by wyszło przy drzwiach tarasowych.
Drugi pan zamontował nam baterię prysznicową. Okazało się, że zgubiły się nam nadładki - zaślepki od tego drążka na prysznic Pewnie Maya gdzieś wyniosła, tak jak wyniosła uchwyt do tego drążka (znalazłam go obok ogrodzenia). Montować się też miała szafka umywalkowa i kibelek.
Halogen nad brodzikiem już na swoim miejscu.
Aha - zadzwonił pan od zbiornika do oczyszczalni, że nasz zbiornik jest już gotowy. Tylko, że nie mam na razie czym za niego zapłacić, nie mówiąc już o koszcie żwiru i innych pierdółek
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia