Tabaluga i pistacje- dziennik budowy i nie tylko...
Dzisiaj zadzwonił mój wykonawca, że ma teraz trochę czasu i może moglibyśmy już zacząć fundamenty.
A ja nie mam jeszcze pieniędzy.
Czekamy wciąż na decyzje z banku i pewnie jeszcze tak sobie trochę poczekamy. Póki co jakoś mnie to nie bardzo denerwowało, ale jak wykonawca dziś zadzwonił... Ta świadomość, że nasz domek mógłby już sobie powoli zacząć rosnąć, tym bardziej, że pogoda sprzyjająca.
Na początek w sumie niewiele potrzeba- trochę stali i betonu. A my trzymamy pieniążki na pokrycie kosztów kredytu, załatwienie prądu i wody.
Ach, jestem zła
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia