Tabaluga i pistacje- dziennik budowy i nie tylko...
Właśnie odzyskałam męża, a moje dzieci ojca. Brzmi to dziwnie, ale po kilku miesiącach intensywnej nauki, mój mąż zdał wczoraj ostatni egzamin specjalizacyjny i "wrócił" na łono rodziny. Z sypialni zniknęły sterty książek, na które nie mogliśmy już patrzeć, a ja jestem dumna z mojego mężusia.
Od teraz budujemy już razem. A może raczej wykańczamy.
Przy tej okazji muszę wyznać, że plan założony na ten rok zrealizowaliśmy w 100%. Bardzo pracowity był ten roczek (moje mianowanie, budowa domku, teraz męża egzaminy) i myślę, że możemy być z siebie zadowoleni.
Zdradzę Wam jeszcze, że mój mąż w przerwie uczenia się, dokonywał bardzo poważnych zakupów. Gromadził sprzęt do wykańczania domku. Myślę, że teraz ze zdwojoną energią przystąpi do działania. Póki co opuszcza mnie jeszcze na trzy tygodnie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia