Tabaluga i pistacje- dziennik budowy i nie tylko...
Udało mi się na chwilkę usiąść do komputera
Ostatnio cierpię na absolutny brak czasu i permanentne zmęczenie- po prostu padam na twarz
A to dlatego, że przeprowadzka- w najbliższy wtorek.
Pakujemy się już od kilkunastu dni, w międzyczasie malujemy pokoje (czytaj: ja z dziećmi), ocieplamy strych (mąż), sprzątamy, przewozimy zapakowane kartony do domku i przeprowadzamy sąsiadów. No właśnie- na naszym piętrze w bloku zostaliśmy sami- sąsiedzi wczoraj przeprowadzili się do swojego domku.
Całe szczęście, że jesteśmy już doświadczeni w przeprowadzkach- to nasza piąta.
Wszystko mamy opisane, posegregowane, zaplanowane. Pomocnicy na wtorek załatwieni (mąż wczoraj stawiał piwko )
Wprowadzimy się na górę i do kuchni. Salon jeszcze czeka na parkiet, ale my już nie chcieliśmy zwlekać. Bardzo męczy nas już to ciągłe dojeżdżanie i życie na dwa domy. A ponieważ duuuuuuuuuuużo rzeczy robimy samodzielnie, łatwiej nam będzie na miejscu. Postaram się wkleić dziś lub jutro jakieś zdjęcia.
A w ogóle to dobieramy kredyt- niestety. Na szczęście nie zmienią nam się warunki.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia