Tabaluga i pistacje- dziennik budowy i nie tylko...
Jakoś trudno mi w to uwierzyć, ale mieszkamy już ponad miesiąc.
No to chyba czas na jakieś podsumowanie- tym bardziej, że trochę zmobilizowała mnie do tego Dabell.
Mieszka się super, choć warunki pozostawiają jeszcze wiele do życzenia. Z każdym dniem jednak coś przybywa, coś się wykańcza, choć w bardzo zwolnionym tempie. Jednak nie narzekam i już nie dałabym się zapędzić do bloku- nawet gdybym miała mieszkać tak jeszcze przez kilka lat.
Tydzień temu w piątek skończyliśmy wreszcie parkiet na dole- panowie uwinęli się w dwa dni. Dzieci musiałam wyprowadzić z domu, mąż był na poligonie, a ja- miałam nadzieję, że obudzę się rano
Domek jest bardzo jasny, duuuuuuuuuży i wygodny. Ciągle zachwyca mnie wykusz w kuchni, gdzie stoi wreszcie rozłożony stół (póki co z bloku).
Zadowolona jestem z wszystkich zmian, które wprowadziliśmy do pistacji. Schody wygodne i bezpieczne (choć jeszcze bez stopni i barierki), dolna łazienka wbrew obawom przestronna i wygodna (pod prysznic zmieścilibyśmy się chyba całą rodziną)
W górnej łazience można tańczyć- duża, bardzo jasna. Salon, dzięki rezygnacji z podcienia ogromny (przynajmniej taki wydaje się bez mebli), w miarę ustawny i świetnie doświetlony.
Podwyższona (sporo) ścianka kolankowa spełnia swoje ozdobne funkcje, a nie jest w ogóle uciążliwa. Ja swobodnie przy niej staję, bez problemu zmieściło się łóżko w sypialni i nie obawiamy się o nasze głowy.
Kominek z płaszczem wodnym daje szybko przyjemne ciepełko- palimy jedynie nim i tylko wieczorem. Póki co- wystarcza.
Jedyny minus to internet. Dopiero teraz doceniam ten, który miałam w bloku. Teraz dostaję (pi, pi, pi), jak muszę coś otworzyć i rozumiem tych, którzy prosili mnie o podawanie linków zamiast zdjęć.
A to już górna łazienka:
http://i233.photobucket.com/albums/ee95/tabalugowa/S600076924.jpg" rel="external nofollow">http://i233.photobucket.com/albums/ee95/tabalugowa/S600076924.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia