Powrot do domu-dziennik Anety
Tyle sie dzieje ze nie ma kiedy pisać.
Poprzestawiałam trochę ścianki działowe na dole ,zrezygnowałam ze spiżarni i garderoby na rzecz większej kuchni , spiżarnie zrobię pod schodami a garderobę u góry .
Teraz najlepsze , pierwszy dzień kładzenia dachówki , jadę na budowę ,z zewnątrz bosko , ź dachu zrobiona , wchodzę do środka i patrzę na okno a tu cos mi nie pasuje , okazuje się ze jest zamontowane do góry nogami !!!!!!!!
Jeszcze wykonawca się ze mną kluci ze , jest wszystko ok , tak mnie przekonywał ze prawie mu uwierzyłam ,okazało się ze przywieźli nie te okna co zamawiałam ,zamawiałam z klamkami na dole ,przywieźli z klamkami u góry i mój wykonawca sugerował się tym ze klamka ma być na dole (bo ja tak mówiłam,) nieważne czy dobrze czy źle ,klamka na dole miała być. O mój Boże ,gdybym wiedziała ze to taki matoł to bym je sobie sprawdziła ,teraz tego bardzo żałuje, trudno. Po tym wszystkim okazało się ze nawet gdyby je dobrze zamontował to i tak to nie było te okno ,zamontowali okno zwykle do łazienki!!!!! Bo nie wiedzieli ze łazienkowe rożni się troszkę od zwykłych , ze jest po prostu białe .
Wspomnę tylko jeszcze parę slow o moim cieśli /dekarzu ,jak go braliśmy ,zaoferował nam super cenę , 2500 za więźbę , 2500 za dachówkę z rynnami i oknami i 250 za daszek nad wejściem ,czyli cały dach za 5250 robocizna , cena naprawdę super. Ale czy warto? Ten stres i nerwy .
Historia z oknem nie była jedyna , mamy trochę niższy dach ,tylko teraz nie wiadomo dlaczego , nasz cieśla prawdopodobnie za dużo obciął krokwie stad 1,5 metrowe odpady ,on na pytanie o to nie bardzo się chciał się odzywać ,przyznał się co prawda , ale jego tłumaczenia nie rozumiałam i nigdy pewnie się nie dowiem o co mu chodził . Przed wejściem mamy dwa slupy betonowe , okazało się ze każdy jest w innej odległości od drzwi wejściowych , różnica 15 cm ,było to widać gołym okiem ,slup zbulili postawili nowy , najlepsze jest to ze gdyby został tamten to na nim opierałby się daszek nad wejściem , nie chce ani myśleć co by było gdybym tego nie zauważyła.
I tak do dnia dzisiejszego nasz mistrz ciesielstwa walczy z naszym dachem.
A ja za każdym razem jak jadę na budowę zastanawiam się co dzisiaj ciekawego znajdę .
Modle się o dzień , w którym skończą robić dach , zresztą nie tylko ja , nasz mistrz ciesielstwa (sam się tak nazwał) również ,wiem ze jak mnie widzi to ma dość wszystkiego . Nie ukrywam ze potrafię być strasznie wredna .
Zalegle zdjecia:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia