Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
20 kwietnia 2005 - dzień dziesiąty
Dziś dzień dobrze się zaczął. Od rana Tadek opieprzył pana z PSB za liczbę bloczków. Ten tak załatwił, że narazie nie zapłacimy producentowi za bloczki. Zapłacimy później za wykorzystane, a reszta, która zostanie ze wszystkimi popękanymi, wróci do producenta.
To również ten pan polecił nam kierownika i ekipę, która budowała domy ze silki na klej. Tadek nie omieszkał wypomnieć, że panowie podejmują decyzje bez nas i nie trzymają się projektu.
Po jakimś czasie Tadek otrzymał telefon od wykonawcy. Wszyscy razem namówili się i oświadczyli, że ściany jeszcze dziś zostaną rozebrane, a potem zostanie położona izolacja. Są teraz nowe technologie i zamiast papy daje się nowoczesne folie przeciwilgociowe (takie chcieliśmy).
Tak to można dalej z nimi współpracować. Zmarnowali 10 worków cementów, ale chyba je odkupią.
Pewnie się boją, bo jeszcze ani z kierownikiem, ani z murarzami nie podpisaliśmy żadnych umów. Moglibyśmy ich teraz wyrzucić na zbity pysk, nie płacąc ani grosza. Nie po to wywalamy 350 tys. zł na budowę, żeby za jakiś czas osuszać mokre fundamenty. Tylko szkoda dwóch, trzech dni.
cdn...
Beata
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia