Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
15 czerwca 2005
Do piątku przerwa na budowie. Wtedy mają wejść i wymurować szczyty. Chcieliśmy, żeby wylali nam tarasy i schody zewnętrzne, ale przekonali nas, żebyśmy to zrobili na koniec, gdy już dźwig zamontuje więźbę dachową (krokwie narożne), gdy wniosą resztę drewna na strop i wszystkie dachówki. Nie chcą później poprawiać, jak inni to zdemolują. Dostaliśmy cynk, że ekipa cieślarsko-dekarska może!!! wejdzie kilka dni wcześniej na nasz dach, więc zgodziliśmy się, żeby nie wylewać tego tarasu i schodów, bo jak wejdą (przez okna?) . I tak ekipa murarska ostatnią ratę za robociznę 4,6 tys. zł dostanie na koniec, więc się nie martwimy, bo za free wymurowali już u nas ściankę kolankową oraz uzbroili i wylali górny wieniec.
Tak w ogóle to w czasie, od kiedy budują nasz dom, firma naszego wykonawcy (oczywiście inni pracownicy) wybudowała już dwa inne domy w Opalenicy i Strzeszynie, tylko każdy połowę mniejszy. Dlatego w newralgicznych u nas momentach jak 2 dni przed zalaniem stropu i dzień przed zalaniem górnego wieńca na naszej budowie było tylu chłopa, że pałętali się, bo było ich za dużo. Nasze chłopaki już robią na następnej budowie. Strasznie daleko, bo u naszych sąsiadów . Chyba już zaczynają murować ścianę fundamentową, bo ławy wylali w poniedziałek.
Nasz znajomy rolnik opowiada, że na wsi pytają się, co tak długo murują ten dom. Już dwa miesiące. Odpowiedzieliśmy mu, że szef murarzą płaci chyba tylko za 8-godzinny dzień pracy, bo przyjeżdżają przed 8, a odjeżdżają o 17. Tylko w ważnych momentach (przed zalaniem stropu i wieńca górnego) siedzieli aż do 19.
Na działkę zajrzymy dopiero jutro, czyli w czwartek 16 czerwca.
Beata
cdn...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia