Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
25 czerwca 2005
Dzisiaj byliśmy na budowie. Piękny widok. Murarze prawie skończyli murowanie dwóch lukarn i dwóch szczytów. Będą mogli je dokończyć jak już będzie położona więźba. Oprócz tego nasi murarze posprzątali już trochę i zaczęli murować ścianki działowe na parterze. Wygląda wszystko ślicznie. Nadszedł czas, żeby rozliczyć się finansowo z ekipą za ten etap prac.
A ponadto posprzątali wreszcie działkę. Wyrzucili większą ilość śmieci, zagrabili. Jest naprawdę czysto. Ponadto w poniedziałek wreszcie wyjadą pustaki stropowe. Będzie więcej wolnego miejsca. Zostało trochę silki 24, ale hurtownia zabierze przy okazji, gdy wykorzystamy silki 8.
O 13.30 dojechał na naszą budowę P. Darek (szef ekipy ciesielsko-dekarskiej). Obejrzał wszystko dokładnie i stwierdził, że wszystko jest dobrze przygotowane. W poniedziałek zaczynają. Potwierdziliśmy dowóz zamówionej już wcześniej więźby (ok. 11-12). Wg tego co mówił P. Darek będą chcieli postawić więźbę w ciągu jednego tygodnia, później niecały tydzień przerwy (spowodowany jeszcze innymi pracami wykonywanymi w tym samym czasie) i dwa tygodnie na dachówkę i związane z tym obróbki. Cieszymy sie, bo nie pracują po 8 godzin dziennie, tylko do bólu.
Przekazaliśmy też trochę pieniędzy na zakup papy pod murłatę, gwoździ i potrzebnych łączników metalowych do mocowania krokwi i innych drewnianych elementów.
Naprawdę wspaniały dzień. Na budowie odwiedził nas nasz kolega - elektryk. Omówiliśmy podstawowe parametry instalacji (elektrycznej, alarmowej, antenowej, telefonicznej, komputerowej). Oprócz tego podsunął kilka ciekawych rozwiązań dotyczących naszej kuchni. Beacie bardzo to pasowało, bo również wcześniej miała podobne pomysły, tylko mi się wydawało, że nie da się tego zrobić z powodu małej powierzchni użytkowej kuchni (ok 11 m2). A muszę tu napisać, że ma być to wyspa na środku kuchni z płytą ceramiczną i zawieszonym nad nią okapem kuchennym. Chyba mnie do tego przekonają .
Nie chciało nam się wracać do Poznania i pozamiataliśmy parter. Pięknie wygląda. Nie zdążylismy zamieść tylko garażu. Pisaliśmy, że wprowadziły nam się do garażu jaskółki. Ale murzarze zniszczyli im gniazdo (lepiej teraz, zanim złożą jajeczka i wylęgną sie młode). Wciąż jednak tu przylatują.
Poniesione koszty:
- 2000 zł - robocizna za wymurowanie ścian kolankowych poddasza, zazbrojenie i wylanie górnego wieńca ze śrubami do mocowania murłaty, wymurowanie szczytów i lukarn z montażem i zalaniem L-ek;
- 3000 zł - wpłata na zakup papy pod murłatę, gwoździ i potrzebnych łączników metalowych do mocowania krokwi i innych drewnianych elementów.
TadekL
cdn...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia