Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
od 8 lipca 2005 do ...
A było już tak fajnie...
Wycena tych okuć i termin ich realizacji nas dobił. Pojechaliśmy do firmy zajmującej się stalą. Robią różne rzeczy ze stali np. dla Volksvagena. Urzędową drogą przez szefa wyszło 7 tys. zł i termin za miesiąc. (Czekamy jeszcze na kontrofertę). Pracownik powiedział, że może zrobić w wolnym czasie za 2 tygodnie. Zgodnie z projektem potrzeba na to 810 kg stali (bierzemy poprawkę 1000 kg). Gość, który miałby to wykonać, próbował te okucia przez swoich konstruktorów odchudzić. Tadek nawet dzwonił do konstruktora pana Fąfary w sprawie tego odchudzenia. Powiedział, że można odchudzić maksymalnie do blachy 10 - 12 (z 12 i 14), ale trzeba to przeliczyć. Pojechał do poleconego przez potencjalnego wykonawcę konstruktora. Było nawet dwóch. Stare wygi, którzy projektowali już różne dachy m. in. na ogromne hale produkcyjne. No i złapali się za głowy. (Powiedzieli, że robił to chyba teoretyk, może jakiś student, a nie praktyk - nie chcąc urazić oczywiście nikogo). Wg szpeniachów jest to jedno z najgorszych rozwiązań, jakie można było zaproponować. Można było zastosować jakąś konstrukcję samonośną bez tak jebitnych blach. Krokwie opierałyby się na wieńcu i parłyby w dół, a wg tego projektu prą na zewnątrz. Oczywiście możnaby to przeprojektować, ale po pierwsze oczywiście by to kosztowało, po drugie trwałoby to ok. 1 miesiąca, po trzecie zmiany te musieliby wysłać do głównego projektanta z prośbą o sprawdzenie i o wyrażenie zgody na wprowadzenie tych zmian. Tragedia.
Nie wiem, kiedy cdn...
Beata
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia