Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
9 lipca 2005
Dzisiaj wybraliśmy się na naszą działkę, ale chyba tylko po to, żeby się wkurzyć . Nie mówiąc już o tym, że nadal z więźbą nic się nie dzieje to bardzo zdenerwowałem się na murarzy. Ileż czasu można do cholery murować. Co prawda sie nie spieszą, bo i tak z powodu braku więźby nie mogą skończyć obmurówki szczytów, dalszej budowy komina i wymurowania ścianek działowych poddasza, ale mieli wymurować i wylać schody wejściowe. A tu nic nie zostało zrobione. Ponieważ część naszej ekipy murarskiej kończy roboty murowe domku naszych sąsiadów ok. 13 pojawił się szef. Powiedziałem mu kilka "miłych" słów dotyczących ich wywiązywania się z planowanych prac. Strasznie nie lubię jeśli ktoś mi coś obiecuje, że w takim to a takim terminie będzie wykonane a to nie zostanie zrobione. Prawie się "wściekłem". Żeby trochę się uspokoić wyciąłem i wyrąbałem pojedyncze krzaczki, które szpeciły naszą działeczkę. Na odjezdne ekipy usłyszałem od szefa ekipy, żebym przyjechał w poniedziałek - to zobaczę ile zostanie zrobione. Bardzo ciekawe. Zaproponowałem, że przyjadę w poniedziałek z rana . Na pewno zdążą coś zrobić. Ale jestem złośliwy
TadekL
cdn...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia