Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
19 lipca 2005
Wczoraj wieczorem potwierdzono nam dzisiejsze wejście ekipy... więc wybraliśmy się na budowę. Niestety jak wyjeżdżaliśmy z Poznania rozpadało się. Ale pojechaliśmy. W drodze zadzwoniliśmy do naszego sąsieda - P. Rysia. Była 8.45 - i jak nam powiedział sąsiad 5 minut wcześniej wjechał samochód cieśli. Uradowani jechaliśmy sobie powoli, cały czas padało. Jak dojechaliśmy byli tylko murarze i ślady samochodu cieśli. Beata dopytała murarzy, co z cieślami. Okazało się, że szef ekipy ciesielskiej na chwilę wyjechał. Faktycznie za chwilę ich samochód pojawił się na drodze dojazdowej, a za nim drugi. Okazało się, że do postawienia więźby przyjechała inna ekipa. Po obejrzeniu placu budowy i krótkiej rozmowie naszego cieśli, z tym, którego przyprowadził, chyba doszli do porozumienia, bo jak wyszli z samochodu Beata zapytała, czy jest wszystko OK i czy zdecydowali się zrobić ten dach. Padła pozytywna dla nas odpowiedź .
W międzyczasie pochwalili się nam jakie dachy w pobliżu stawiali. No i zrobili na nas wrażenie . W naszej miejscowości jest bardzo duuuużżżża działka z wielkim, ogromnym domem. Jest tam w środku basen i ogród zimowy. No i oni właśnie stawiali więźbę na tym domku. Ponad 600 m2 pociętego dachu . Wykonali go bez żadnych elementów stalowych. Popatrzyli na nasz domek, uśmiechnęli się i powiedzieli, że spoko - będzie zrobione, ale też bez żadnych stalowych blach :) , bo oni nie chcą za bardzo brać odpowiedzialności za te okucia narożne. Uważają, że ich sposoby łączenia są lepsze i będą pewniejsi, że tak jak to zrobią będzie trzymać, a za kołki HILTI nie biorą odpowiedzialności. Stwierdzili także, że jak w każdym projekcie jest kilka błędów na rysunkach dachu. Krawężnice wszystkich lukarn bocznych są za długie (nie można ciąć krokwi schodzących od krokwi gradowych (narożnych)), oprócz tego przedłużą jedną krawężnicę na lukarnie od strony wejściowej tak, żeby oparła się na płatwiach, a nie wisiała w powietrzu - tak jak jest w projekcie. Cała ekipa wzbudza o wiele większe zaufanie niż ta, z którą podpisaliśmy umowę. Może to i dobrze, że tamtemu cieśli coś się stało w nogę (ale nie żebyśmy mu źle życzyli). Może właśnie tak miało być ? Na początek muszą poprawić wszystkie murłaty. W projekcie pod krokwiami gradowymi (4 głównymi) nie ma murłaty, tylko blachy. Chcą w tych miejscach mieć murłatę. Będą więc one odkręcone, bo muszą być dosztukowane, a tego nie mogą zrobić na końcach (tam, gdzie będą mocowane krokwie gradowe), tylko muszą być całe i przykręcone minimum dwoma śrubami do wieńca i na pewno będzie dobrze. A jak będzie się jeszcze kierownik upierał dołożą płaskowniki, którymi przykręcą jeszcze dodatkowo te krokwie do wieńca (choć uważają, że to jest na prawdę zbyteczne).
Tylko ten deszcz ciągle padał. Odjechaliśmy, a oni wszyscy jeszcze zostali. Powiedzieli, że możemy przyjechać w czwartek lub dopiero w piątek. Wtedy będzie na pewno coś widać. Jak dojechaliśmy do Poznania przestało padać. Może poczekali jeszcze trochę i jak tam też przestało to może coś zaczęli. Ale prognoza na jutro już mówi, że będzie w miarę pogodnie - przynajmniej bez opadów. Ale od czwartku zapowiadają zachmurzenie i opady deszczu .Tak więc pozostało nam cierpliwie czekać na postępy nowej ekipy ciesielskiej no i na pogodę. Na pewno będziemy na bieżąco to opisywać i pokazywać na zdjęciach.
TadekL
cdn...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia