Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
24-28 sierpnia 2005
Znów długo nie pisaliśmy. Tadek w Przemyślu, czyli na drugim końcu świata, a ja w domu z dzieckiem.
W piątek dekarze zakończyli dach. Ale na działkę pojechaliśmy po przyjeździe męża około 20 i było ciemno, dlatego nie robiliśmy już zdjęć. Mamy również założone orynnowanie, obróbki blacharskie, opierzenia. Okna połaciowe zamontujemy dopiero po tynkach i posadzkach, co by drewno się nie wypaczyło. Żeby zamontować podbitkę, musimy ocieplić ściany zewnętrzne. Tadek nie jest zadowolony z wykończenia dachu, ale to opisze jak będzie miał chwilę czasu. Na pewno nie zapłacimy dekarzom jutro, bo będą mieć pewne rzeczy do poprawki, na które uczulił nas znajomy. Została nam paleta dachówki, a zabrakło kilka gąsiorów (2).
Tynkarze mieszkają u nas w gabinecie (nieźle się już rozgościli), który już jest otynkowany i do którego prąd podciągnął elektryk. A tak mamy jeszcze otynkowany wiatrołap, gabinet, łazienkę, spiżarnię, kuchnię, korytarz (stan na piątek - pracowali jeszcze w sobotę do 13). Tadek biegał z poziomicą i robota tynkarzy mu się podoba. Dzięki tynkarzom wiemy, że niestety taras mamy nierówny, tzn. mamy spad do domu. Ale Tadek się wkurzył. Nadlewanie betonem nic tu nie pomoże, bo popękają później w tych miejscach płytki. Na koszt wykonawcy tarasu będzie on szlifowany za pomocą jakiegoś sprzętu. Tynkarze doradzili nam, żebyśmy jednak podciągów nie tynkowali, bo i tak nie będą równe, a po drugie są różnej wielkości i nieciekawie to wygląda. Rzeczywiście, gdy bylismy w Manueli też gospodarze mówili nam, że podciągi wyłożyli płytami kartonowo-gipsowymi. Widocznie murarze nie potrafią zrobić ładnych, prostych podciągów. Tynkarze ponarzekali na strop w jadalni i salonie, ale to oczywiście zrobią.
Elektryk zagląda co drugi dzień i robi instalacje. Konczy na górze. Panowie od kanalizy obiecali, że dziś w poniedziałek na pewno już dojadą i zrobią co swoje w garażu i w łazience i suszarni na górze.
Jestem sceptyczna, czy tynkarze zrobią całą robotę w tym tygodniu, ale na poddaszu nie ma już sufitów.
Rano w sobotę wyjechalismy na Kujawy do dziadków, gdzie nasza Wiktoria miała hucznie urządzany roczek. Na imprezie wśród wielu bibelotów wybrała kieliszek od napoju wysokoprocentowego. Fakt niedługo musimy dobrze opic dom, co by się nie rozsechł.
Dziś po południu pojedziemy na działkę i porobimy zdjęcia. W czwartek byłam na kontroli i złapałam ujęcie jak panowie tynkowali sufit w kuchni. Zamieszczę go dziś, ale nie wiem o której, w albumie.
cdn...
Beata
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia