Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
1-5 września 2005
Tynkarze wreszcie weszli na poddasze, ale nie zrobili klatki schodowej. Myślałam, że zrobią to najpierw, a wygląda, że zostawili sobie na koniec robót. Któregoś popołudnia zadzwonił elektryk zapytać się, czy oni mają tynkować ściankę kolankową, bo nie tynkują. A my tam przecież rozłożyliśmy instalację elektryczną. Panowie myśleli, że ściankę kolankową wyłożymy płytami kartonowo-gipsowymi. Żeby w wolnych miejscach rozmnożyło się jakieś robastwo lub myszy biegały - jak to kiedyś napisał któryś z Manuelowiczów. Tak więc tynkarze muszą wrócić do dwóch pokoi na poddaszu, które "skończyli", i wytynkować ścianki.
W piątek tynkarze się wkurzyli. Od trzech tygodni umówieni byliśmy z instalatorami od wody, kanalizy, itd. Mieli zrobić przewierty itd. W czwartek 1 września przyjechali na budowę o 12 i po trzech godzinach skończyli. Tynkarze myśleli, że to koniec robót i przed wieczorem wytynkowali ścianki. Następnego dnia panowie instalatorzy kuli ścianki świeżo wytynkowane. Dostaliśmy opieprz jako inwestorzy za to, że to wcześniej nie zostało zrobione. A potem Tadek opieprzał szefa instalatorów. Nawet zaraz potem pojawił się na budowie. Działówki są 8-centymetrowe i gdy kują po jednej stronie ściany, na drugiej stronie już wytynkowanej pojawiają się pęknięcia. Oj, mamy problem z tymi instalatorami. Ostatnio tynkarze zapytali się instalatorów, kto będzie tynkował, poprawiał w tych miejscach, a ci ostatni odpowiedzieli, że szpachlować będzie malarz. Oj, Tadeusz wściekł się, nakrzyczał przez telefon na szefa instalatorów, powiedział, że to on sam będzie malował ściany i nie zapłaci instalatorom dopóki, dopóty miejsca pod wodę, kanalizę itd. nie będą zaszpachlowane i wytynkowane, bo my tego nie umiemy robić, a po drugie instalatorzy mieli już dawno wejść i wtedy wszystkie takie miejsca ładnie wytynkowaliby tynkarze. W tym tygodniu już w piątek pojechali sobie do domu tynkarze.
Dach narazie nie poprawiamy, dopóki nie przyjadą gąsiory.
Elektryk kończy. Już gdzie indziej ma robotę i kończył u nas w niedzielę. Na szczęście to Tadka znajomy, więc w wolnych chwilach będzie robił. W rozdzielnicy mamy jak na razie 60 obwodów. Ale to nie koniec, bo nie wszystko się mieści i trzeba będzie zamontować drugą rozdzielnicę. W niedzielę rozjaśnił się nasz garaż, bo wreszcie mamy zamonowane oświetlenie w tym najważniejszym pomieszczeniu.
A na stos śmieci już nie mogę patrzeć. Czekamy także na ociepleniowców.
cdn...
Beata
P.S. Zapomniałam...
W sobotę naszą budowę odwiedził Klaus ze Szczecina z całą swoją uroczą rodzinką. Mogli sobie obejrzeć domek, pokoje. Pokazaliśmy im nasze zmiany w projekcie. Cieszymy się, że zdecydowali się na budowę tego projektu ze swoimi zmianani (mur trójwarstwowy, strop monolityczny, schody betonowe). A przywiezionego szampana wypijemy jak wykończymy domek. Pozdrawiamy Klausa i jego dziewczęta.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia