Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
16-22 stycznia 2006
Przez cały zeszły tydzień tylko jeden człowieczek szlifował i szpachlował poddasze. Ładnie ponoć już to wygląda, ale Tadek jeszcze chciałby lepiej.
W czwartek na budowę dojechał teściu, który będzie tam spał w tygodniu. W piątek sprzątał dom wraz z moim bratem, a wieczorem pomagali robotnikowi szlifować poddasze. Wytrzymali tylko cztery godziny. Ponoć to bardzo niewdzięczna robota. Teraz największy bałagan, czyli całą graciarnię wszelakich rzeczy, mamy w garażu. Przez sobotę i niedzielę tato, mój brat i Tadek wymalowali cały dół (sufity i ściany) raz rozrzedzoną farbą. (Goście od tynków kazali nam nie gruntować tynków gipsowych żadnym unigruntem, tylko rozcieńczyć farbę wodą w stosunku chyba 1:4). Oczywiście przed malowaniem moi panowie jeszcze szpachlowali różne miejsca, przy oknach szlifowali pod parapetami, gdzie monterzy gipsowali. Ponadto przygotowywali również otwory pod drzwi: w jednym miejscu trzeba było trochę poszerzyć otwór, a w drugim zmniejszyć za pomocą płyt kartonowo gipsowych. Zgodnie z przepowiedniami naszego znajomego malarza dopiero po pierwszym malowaniu wyszło, ile rzeczy jest do poprawienia, czyli znów coś tam doszpachlować, żeby wszystko było ładnie i równiutko. Zdążyli jeszcze na gotowo wymalować gęstą białą farbą sufity i pojedynczo całą klatkę aż do samej góry (czego na zdjęciu nie widać).
W sobotę po budowie kręcił się jeszcze znajomy elektryk, bo poprawiał gniazdka. Przywiózł nam płytki do łazienki dolnej wraz z klejem, gruntem i folią w płynie.
Z soboty na niedzielę moi panowie spali w naszym nowym domu. Mieli 18-19 stopni Celsjusza. Po powrocie do mieszkania w Poznaniu stwierdzili, że w domu przy 19 stopniach jest cieplej niż tu przy 23 stopniach. To pewnie ta cieplutka podłoga tak ich myli.
Moi panowie próbowali w piątek odkurzać górę zwykłym starym odkurzaczem, ale pył wychodził drugą stroną. Może trzeba założyć worki papierowe? Albo zastosować odkurzacz wodny? Szukałam w Poznanu osób, które mają odkurzacze przemysłowe, ale jedynie mogą mi je sprzedać za dużą kasę, ale nie posprzątać.
W kotłowni mamy już trzeci regulator nakotłowy od Viessmana i teraz kocioł chodzi zupełnie inaczej, ciszej. Ponadto instalatorzy do tego modelu regulatora musieli przerobić prawie pół instalacji. Zdążyli przed mrozami wykonać robotę i wyregulować poszczególne obiegi na podłogówkach. Grzeją prawie tak samo. Ale zużycie gazu mamy niemiłosierne. Ale jak nam tłumaczą, skoro dom jest jeszcze w trakcie budowy: schną szpachle na poddaszu, malowane ściany itd., a zaraz klej pod płytkami na parterze.
cdn...
Beata
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia