Emanuela II Tadka, Beaty, Wiktorii i Kasi - dziennik budowy
30-31 stycznia 2006
"Glazurnicy" pracowali całą sobotę i niedzielę, więc wczoraj oglądaliśmy efekt prawie końcowy. Cała tafla płytek gresowych 50 cm x 50 cm i docięte wszędzie wykończenia. Jesteśmy z nich bardzo zadowoleni, no i z podłogi też. Z ceny usługi tym bardziej 20 zł/m2. (W Poznaniu w sklepie, gdzie kupowaliśmy płytki, proponowali nam usługi świetnych glazurników z odpowiednim sprzętem do cięcia gresu polerowanego za 40-45 zł/m2). W weekend, kiedy moi panowie malowali, mieli sposobność zobaczyć na własne oczy, jak "proste" są płytki. Fuga jaśmin położona zostanie później (krzyżyki 2 mm) po zakończeniu położenia płytek w łazience na dole. Najpierw płytki podłogowe na dole trzeba będzie zmyć wodą z płynem, zaimpregnować, a dopiero potem wyfugować. Ponieważ chłopaki nie mają specjalnej maszynki do cięcia gresów za 5-7 tys. zł, na własny koszt załatwiliśmy kamieniarza (takiego od nagrobków), który potnie nam płytki na chyba 8- centymetrowe cokoły. Facet zawołał 180 zł za trzy godziny roboty. Ma z 20 płytek wyjść ponad 100 m cokołów.
Dobrze, że wczoraj zajrzeliśmy na budowę, bo chłopaki zaczęli kłaść płytki w łazience. Wczoraj dotarła również kabina prysznicowa, więc zdążyliśmy sprawdzić, czy podejścia wodne do umywalki, wc, kabiny się zgadzają. Wczoraj elektryk dołożył jeszcze jedno gniazdko w łazience, bo w kabinie będzie radio. Ponadto przesuwał jeszcze dwa inne punkty elektryczne, aby dobrze wpasować lustro. Trochę spore będzie to lustro, ale brzydko wyglądałyby płytki takie wąskie docinane przy lustrze. Gdy ustawiliśmy wc, umywalkę i brodzik z kabiną, stwierdziliśmy, jaka mała ta łazienka.
Nasz elektryk spuentował później, że skoro w czwartek będą schody, od soboty do poniedziałku będą działać mistrzowie od drzwi wewnętrznych, cokoły na dole położą w czwartek, w sobotę wyfugują płytki, to w przyszłym tygodniu można się przeprowadzać. Za półtora tygodnia zaczynają się u nas w Wielkopolsce ferie, więc może wtedy zdecydujemy się przeprowadzić. Pomógłby nam brat. Może zdążę się przeprowadzić jeszcze przed terminem porodu, bo to już 28 lutego, chyba że wczesniej. Ale rodzić i tak chcę w Poznaniu.
W domu ciepło, choć na razie nastawione mamy w dzień tylko na 18 stopni. Nie może być za gorąco, bo kładą płytki. Ale jak zamieszkamy to i tak chyba będziemy mieć 20 stopni na dole, tylko w pokoju z najmłodszą córeczką 22-23. A Wiktoria świetnie daje sobie radę, biegając po płytkach, choć to gres polerowany. Miał być taki śliski. To znaczy jak się wchodzi do domu ze śniegu, to chłopaki rzeczywiście opowiadają, jakie akrobacje w wiatrołapie uprawiają.
Nie pisałam dawno o kosztach naszej budowy.
- Ponieważ brakuje 20 m2 położonego ocieplenia (wełny 15 cm) na naszym domu, na razie nie zapłacilismy nic za tę usługę, znaczy za robociznę.
- Umówiona kwota za robociznę poddasza na gotowo, czyli ocieplenie wełną 23 cm, rusztowanie, przykręcenie płyt kartonowo-gipsowych, kilkakrotne szpachlowanie i szlifowanie miało nas kosztować 5750 zł. Zapłaciliśmy 4 tys. zł, bo po terminie, w tym zamontowanie schodów strychowych. Materiał 11 tys. zł.
- W międzyczasie zapłaciliśmy opłatę przyłączeniową za gaz 1122,4 zł, dużo wcześniej 400 zł za projekt instalacji wewnętrznej gazowej.
- Uruchomiliśmy rekuperator. Całkowity koszt wraz z projektem 12 tys. zł.
- Nie pamiętam, czy pisałam o stryszku (robocizna, płyty OSB i schody strychowe Fakro) wyniosły nas 1185,52 zł.
- Opłata za przyłącze wodne 2012,93 zł i rury 122,4 zł (nie pamiętam, czy 30-40 m).
cdn...
Beata
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia