Dziennik Majki
Jak się zaczyna budować, człowiek jest bardzo dumny z fundamentów, prostych ścian, wylania stropu, zrobienia więźby i położenia dachówki. Mówi sobie: postawiłem/am/ dom, teraz już jest z górki. A to nieprawda, stan surowy zamknięty to mały pikuś, dopiero wykończenie daje w kość. Powiecie, że to przecież bardzo miło wybierać wyposażenie - pewnie macie rację ale poczekajcie na ten etap, wtedy pogadamy. Ktoś się chwalił, on zrobił dom za 150tyś i juz się wprowadza. Ale zdaje się, że nie ma podłóg i wszystkich innych niezbędnych rzeczy Prawdopodobnie trzeba będzie musiał wydać drugie tyle na skończenie /podłogi, malowanie, parapety, tynki zewn, ogrzewanie, wyposażenie kuchni, łazienek, okablowanie, kontakty, lampy, klamki, schody, wejście, otoczenie domu, ogrodzenie, itp, itd..../ Można by wypisywać jeszcze długo, co wchodzi w ramy wykończenia. I po tak długim wstępie napiszę, że my właśnie ciągle wykańczamy /dom i siebie/ - roboty pomału postępują, majster się stara, ja też. Majster należy do tego gatunku mężczyzn co uważają, że kobiety są do garów, dzieci i .... Więc każde uwagi muszę przekazywać przez Tomka, bo ode mnie nie jest w stanie ich przyjąć. Łazienka nabiera wyglądu - wanna obudowana, część wyflizowana, kibelek czeka tylko na fugi i pomalowanie. Pomału widać finisz ich pracy. Potem ruszamy my.
cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia