Stara Stajnia czyli Dziennik Asi
No i stało się - zaczynam mój dziennik!
Trochę biłam się z myślami, że późnawo, bo przeprowadzka tuż tuż, że nie pamiętam wszystkiego, że coś mi ucieknie, że trochę musztarda po obiedzie, ale pomyślałam, że zrobię to właśnie dla mojego domu - dla mojej Starej Stajni, która z innymi właścicielami skonczyłaby pewnie rozbiórkowo ... Jeszcze mniej więcej półtora roku temu straszyła wszystkich pustymi "oczodołami" okien i bałaganem wewnątrz. Teraz powoli wraca do życia - juz w innej formie, bo nie konie, nie świnki i nie inne temu podobne tylko my - Nasza Czwórka Wariatów: klasyczne 2+2. Ale o tym będzie w następnych odsłonach.
A przy okazji: niech żyje Komtur Mazurski i Dom pod Sosnami!!! Dzięki nim, każdemu z osobna, udało mi się dzisiaj usiąść do komputera i zacząć pisać. Komtur pomógł mi treścią swojego nie powtarzalnego dzienika, który zaczęłam czytać pasjami aż do bólu oczu, śmiejąc się i płacząc na przemian, oraz Domu Pod Sosnami - ziomkini z lubuskiego, która zachęciła mnie i wytłumaczyła, mam nadzieję skutecznie, zawiłości wklejania zdjęć.
Tak więc, raz, dwa, trzy, próba ... klawiszy:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia