Dziennik Majki
Sobota
Przygotowujemy salon, korytarz i kuchnię do malowania. Cały dzień schodzi na poprawkach przy framugach, listwach, i wykończeniach płytek. W niektórych miejscach musimy robić gładź.
Tomek wykuwa wyjścia wentylacyjne w salonie i w kuchni, obrabia kontakty. Teraz potrzebujemy dnia na pomalowanie, kupiliśmy w tym celu farbę cieszynkę gold wymieszną komputerowo na najjasniejszy brzoskwiniowy kolor - za 20 litrów - 200zł. Mam nadzieję, że starczy.
Prowadzimy niekończące dyskusje na temat dojścia do domu, podestu, schodków itp. Trudno znaleźć salomonowe wyjście, jak ja chcę ładnie a Tomek tanio Może coś wywalczę, ponieważ mój mąż przegrał zakład ze mną o 1000zł /tyle lat jesteśmy małżeństwem, a on w dalszym ciągu nie nauczył się, że jestem niebezpiecznym przeciwnikiem i ciągle przegrywa /Marzy mi się zrobić dojście do domu z kamienia, na kostkę np. z granitu nie mamy kasy, ale istnieją płyty z tzw. odpadów przy obróbce. Możemy je kupić po 30zł/m2. Tomek chce mi oddać dług w "naturze", więc powiedziałam, że może oddać w płytach kamiennych
W niedzielę jadąc autem przez nowosądeckie na Orawę /odwiedzalismy dzieci rozsiane na wakacjach/ podziwiałam wszelkie budowy. Mało już widać starych domów drewnianych, wszędzie murowane; albo już zbudowane, albo w trakcie budowy. Super rejon limanowski, dobre materiały, zgrabne budynki, zadbane ogrody. Oczywiście można zobaczyć też ogrodzenia niczym z Wersalu, wiezyczki, i nadmiar kolumn. Ale jest tego mniej niż w innych rejonach naszej ojczyzny. Jestem naprawdę zauroczona.
poniedziałek
Nowi pracownicy wzieli się do pracy, usuwają kiepski beton z piwnicy, będą robić na nowo chudziaka. podobno dobrze praca idzie, ja niestety tego nie widzę, bo "wyrabiam się" w biurze.
cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia