Dom w Piwoniach - domek Misiów :)
Witamy W związku z tym, że nasza wymarzona i wyczekana budowa "już" się zaczyna ( dlaczego w cudzysłowie - to za chwilę ) czas najwyższy zacząć nasz dziennik budowy .
Nasza decyzja o budowie domu była dość spontaniczna.
Najpierw ( wiosną 2006 roku ) wpadliśmy na pomysł że warto by było kupić działeczkę - taką TYLKO dla rekreacji... moze postawimy tam jakiś maleńki domek letniskowy, żeby można było grilla zrobić, zostać na noc itp....No i może kiedyś, kiedyś w dalekiej przyszłości postawimy tam nasz normalny domek.
No i zaczęliśmy poszukiwania. Okazało się, że to wcale nie jest taka prosta sprawa. Bo działki albo były ładne czyli nie w szczerym polu ( bo w związku z tym, że przecież nie chcieliśmy się od razu budować nie chcieliśmy działki kupić na tzw. placu budowy ) ale bardzo drogie albo tylko takie za obwodnicą naszego miasta ... Albo przy lesie ale żadnych szans na media ... Albo znów jakiś gospodarz wcale nie chciał nic sprzedać ... W końcu jakim przypadkiem dotarliśmy do "naszego" gospodarza, który przy drodze dojazdowej do swojego gospodarstwa zbudował już sobie nowy dom. No i wymyślilismy sobie, że może by tak kolo siebie wydzielił jakąś działeczkę dla nas .... Lokalizacja idealna - blisko centrum miasta i naszego obecnego mieszkania też ale cisza i spokój jak na wsi ( nie mam pojęcia jak to się stało, że to tej pory na tym terenie nikt się nie buduje!!!??? ), widok od frontu domu to ogródki działkowe, widok za ogrodem - drzewka, krzaki i topole... Rewelacja. Po kilku bardzo miłych rozmowach ustalilismy wszystkie szczegóły tzn. jaką dużą działkę chcemy no i za jaką ceną . Podaliśmy sobie ręce i ustaliliśmy, że on składa dokumenty do UM. No i się ZACZĘŁO.... Oszczędzę wszystkich szczegółów - jednym zdaniem - właściwy akt notarialny podpisaliśmy 23 lipca 2007 roku... To chyba wystraczy za wszelkie wyjaśnienia Ponad rok czasu !!! Biurokracja w Polsce mnie powaliła na kolana ...
A przecież już w międzyczasie ( dokładniej na początku pażdziernika 2006 r. ) stwierdziliśmy, że przecież jak już kupujemy tę działkę to może jednak od razu się wybudujemy .. ??? Tak trochę wyglądało to tak, że to ja namawiałam męża na tę budowę ale tak naprawdę zbyt długo namiawiać nie musiałam A jak na początku października dostaliśmy w prezencie ( na nasze "wspólne" imieniny ) kamień węgielny od kolegi - nie mieliśmy wyjścia jak podjąć decyzję o budowie Tak więc klamka zapadła
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia