Dziennik Majki
Są instalatorzy. Właśnie rujnują na nowo dom. W salonie muszą rozwalić kawałek komina, bo rura stalowa wsadzana od góry utknęła na amen na tej wysokości. W piwnicy montują tysiące rurek, zegarów, złączek, pomp /itp mi nie znanych szpejów/. Wszystko to jakimś cudem chcą połączyć w jeden system z kominkiem. Troche powątpiewam, czy taka operacja się powiedzie, równie dobrze może się okazać, że "pacjent zmarł".
Właściwie żadna niespodzianka mnie już nie zdziwi, podchodzę do wszystkiego ze stoickim spokojem. Jak będzie - to będzie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia