Dziennik mki
Działkę dostaliśmy w prezencie. Na początku nie chciałam słyszeć o żadnej budowie, wyprowadzce poza miasto. Ale czas zrobił swoje, po prostu musiałam do tego dojrzeć (dość duży wkład miał w to mój mąż). A teraz...... Po prostu oszalałam. Godzinami gapię się w Muratory, przeglądam po kilkanaście razy, ciągle coś nowego wynajduję. Bajeczne hobby. I już nie mogę się doczekać, aż tam zamieszkamy. Mamy już zrobione fundamenty, ściany parteru, strop,.... a całej reszty brakuje. Ale ruszamy ostro od początku marca, zobaczymy tylko na ile wystarczą nam kochane pieniążki z kredytu. Pozdrawiam wszystkich miłośników Muratora.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia