Praktyczny dziennik AgnesK
Oj...ale ten powyższy post strrasznie wygląda... Ja wiem, że to jeszcze nic, że mogłoby być gorzej, wszystko wiem, i to pewnie taka "Mała szkoła budowania": powolne dawkowanie stresu budowlanego... Mam jeno nadzieję, że nigdy nie powiem: To wtedy z tym zasypywaniem fundamentów to był pikuś, teraz to jest dopiero zadyma. Oby nie..
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia