Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    7
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    59

Dziennik Jovi


Jovi

872 wyświetleń

GUSTA

 

Siedzę w kuchni. Zimno. Grzejnik się zepsuł. Spod polaru wystają mi jeszcze nos i ręce. Przeglądam gazety z aranżacjami wnętrz. Jakie to wszystko ładne. I jakie drogie. I dlaczego na reklamie wkładów kominkowych w gazecie jest napisane od 800 zł a w sklepie mówią mi o 3.000 zł?

Zaczynam też miewać koncepcje. Na ten przykład: Ściana z nieotynkowanej cegły tuż za kominkiem. Dzielę się tą koncepcją z mężem. I tu napotykam na kolejne schody.

Nie zdawałam sobie z tego sprawy, nawet mi przez myśl nie przeszło, w koszmarach sennych mnie nie nawiedzał taki scenariusz. Otóż mój mąż ma odmienne koncepcje i wyobrażenia o naszym domu. Co więcej, on zupełnie nie zgadza się na moje pomysły, nie podobają mu się, nie pójdzie na kompromis. I koniec. A jego propozycje? – zapyta ktoś dociekliwy. On na razie swoich nie ma. Przyjdzie czas - to pomyśli. Ale jaki czas? Kiedy on nadejdzie? A tak w ogóle, to co to za koszmar?

Brnę dalej, mając pełną świadomość, że jak przyjdzie w końcu TEN „czas” to i tak ja sama będę musiała pójść do sklepu, wybierać armaturę, kolory farb, odcienie parkietu i płytek. Przecież ten zapracowany pan, który mówi do mnie „żono” i „kochanie” nie znajdzie wiele czasu na samodzielne szukanie i wybieranie czegokolwiek. A że to zodiakalny baran i zgodnie z wytycznymi gwiazd - uparty, to czeka mnie niezła przeprawa. Znalazłam jednak i na to sposób.

1. W niektórych sprawach cena i tak zweryfikuje nasze wybory – więc nie zajmuję się głupotami.

2. Rozwiązania, które znajdę w gazetach, a które mi odpowiadają wycinam pieczołowicie nożyczkami i przedstawiam do weryfikacji „wyższej instancji”.

3. Płaczę rzewnymi łzami, gdy napotykam opór w kluczowych dla mnie sprawach.

4. Mówię – „masz rację, ten kolor podłogi może nie do końca pasować w naszym salonie – ale z kolei ja tego żółtego nawet mopem nie tknę, a co dopiero gołą ścierką i na kolanach – sam sobie będziesz tą podłogę mył”.

I to działa.

Nadchodzą długo wyczekiwane kompromisy. W moich myślach zaczyna już kiełkować całkiem spójny obraz tego, gdzie (m.in.) zawiśnie mój ulubiony obraz autorstwa NICOL’a. Uff.

 

A projekt dalej się rysuje.

Ściany P+W 44 Porothermu, stropy Terriva, na dachu (jednak) blachodachówka, kotłownia olejowa, kominek okazjonalno-ozdobny, woda z własnej studni, szambo – jeszcze się waham pomiędzy beczką a murowanym.

Na FORUM wynajduję informację o paskach styropianu pomiędzy zwykłą zaprawą przy ścianach jednowarstwowych. Dzielę się tym kluczowym znaleziskiem z mężem. Nawet nie podniósł głowy znad komputera. (Dobrze, że nie popukał się w głowę – tego bym nie zniosła). Za to wczoraj naprawił grzejnik. To dobrze wróży na przyszłość. Może i w naszym domku zechce kiedyś też coś zreperować.

 

Tak to powolutku mijał mi luty 2003 roku.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...