Praktyczny dziennik AgnesK
Jeszcze do ostatniej chwili zastanawiałam się dziś po południu, czy jednak jechać na budowę – jakis taki leń wszedł we mnie. W końcu jednak załadowałam malutką do naszej srebrnej strzały i ruszyłyśmy. Gdy przyjechałayśmy na miejsce, krótko przed 17, ekipa już zbierała się do domu. Wraz z mistrzem poczyniłam kilka ustaleń na dzień jutrzejszy (ja nie gnam o 7 rano na budowę jak mój kochany mąż ...jakoś tak już mam) i panowie byli sobie poszli. Położona jest pierwsza warstwa bloczków na krótszych ścianach i połowa długiej ściany, od strony ogrodu. Gdy ekipy już nie było usiadłam z Malinką na bloczkach, mała wzięła kawałek z odłupanego bk i zaczęła pisać. Napisała na papie, na której jutro staną dalsze bloczki, pierwszy wyraz w swoim życiu – „TATA”. Zapamiętam to miejsce – w salonie, blisko kuchni, od strony ogrodu. Ech... warto było jednak pojechać na budowę... Jeszcze kilka dni i skończy się film w aparacie, wtedy zobaczycie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia