Praktyczny dziennik AgnesK
Miałam wczoraj napisać co się działo. Ano wczoraj od rana mężuś objeżdżał budowy z pytaniem, kto chciałby się pozbyć desek. Nikt nie chciał... Wszyscy zgodnie mówili, że poszły tak w górę, że trzymają je dla siebie, tak na wszelki wypadek. W końcu pozostał nam tartak w naszej miejscowości, którego właścicielem jest dobry znajomy sąsiadki budującej obok nas. Sprzedał nam drewno po "absolutnych kosztach". W sumie za 2 m3 zapłaciliśmy 950 zł z transportem. To naprawdę tanio..
A dziś trwają jeszcze prace nad stropem. Jak odjeżdżaliśmy to gotowe już było praktycznie zbrojenie pod słupki w ściance kolankowej, jutro szalunek do wieńca od rana i na 12 ma być beton. Mamy tak podstemplowany strop, że chyba stado słoni mogłoby po nim już skakać... A mistrz przywióz jeszcze swoje krokwie, które u nas służą jako poprzeczne podpory pod stemple.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia