Praktyczny dziennik AgnesK
Dostałam cynk, że panowie jutro, pojutrze mają kończyć ściany działowe. Nie mogę się kurcze doczekać soboty popołudnia, kiedy to je ujrzę.
W związku z niedomaganiem lekkim organizmu pakuję nas powoli. Postanowiliśmy, że przy okazji każdego kursu Radula powoli będzie wywoził kartony, żeby potem nie trzeba było tobić kilkunastu kursów w ciągu dnia. Spakowałam tego cholerstwa już trochę (jutro polecę po dodatkowe kartony) a tu... nic nie widać. Skąd myśmy tyyyle tego nabrali??
A w kwestii walki aniołka i diabełka..
Cały dzień dzisiaj kombinowałam jak to zrobić, żeby wszyscy byli zadowoleni, no i wymyśliłam Na biały montaż w dolnej łazience mamy 2.500 (w założeniach był kibelek podwieszany), poleciałam sprawdzić w sklepie po ile są stelaże do podwieszanych kibelków narożnych. Okazało się, że to zwykły stelaż, ale musi być ale ze spacjalnymi kotwami (firmy nie pamiętam), no i koniec końców wyszło na to, ze takowyż kibelek kosztowałby nas ok 1100-1200. Ale wcześniej poszukałam w ofertach innych firm i znalazłam mały narożny kibelek z Koła z dolnopłukiem, który wyjdzie nas max ok 400 zł. I tak sobie pomyślałam..
1. zdecydowanie częściej będę oglądała swoją podłogę niż kibelek
2. wielu gości pewnie nie dostąpi zaszczytu "zasięścia" na tym ustrojstwie
3. łatwiej wymienić kibelek niż skuć ileś-tam m2 płytek
wniosek:
trzeba ino męża do gresu polerowanego przekonać.
No i tak sobie myślę, że mogę coś z tych 2.500 uszczknąć. I będzie gut.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia