Praktyczny dziennik AgnesK
Wrócę najpierw do historii kupowania umywalki i baterii. Ponieważ powierzchnia łazienki to całe 2 m2 trzeba było znaleźć coś małego. Znaleźliśmy, z Koła, w Muratorze umywalka ta została określona jako "jamnik". Całe 24 cm głębokości, ale faktycznie wygodna (tylko do mycia rąk naturalnie). Postanowiliśmy zakupić do niej baterię sztorcową produkcji polskiej, tak na wszelki wypadek żeby nie było problemów z dopasowaniem (w swej głębokiej naiwności wierzyliśmy, że ich nie będzie) . Przymierzyliśmy baterię do dzurki w zlewie i wszystko pasowało (acha, zakupy robiliśmy we Wrocławiu). Jakież było nasze zdziwienie, gdy po przyjeździe do domu odkryliśmy, że jednak bateria nie pasuje do umywalki, a dokładniej rzecz biorąc (kurcze jak to opisać.. ) - pod umywalką jest coś w rodzaju szyjki w którą to wkręca się korek automatyczny, no i ta szylka miała ok 1,5 cm długości podczas gdy bateria była dostosowana do ok 4 cm . Co ja się najeździłam po sklepach w Jeleniej, żeby odpowiedni korek dokupić W końcu po ok tygodniu walki skończyło się na tym, że mój mąż ukochany potraktował nagwintowaną częśc korka brzeszczotem, dokupiliśmy dodatkowe uszczelki i... udało się
Wniosek: zawsze kupujcie umywalkę z baterią, przy czym przykręcajcie w sklepie całą baterię do niej, nie tylko częśc górną ale i dolną.
Zaraz spróbuję powalczyć z moim super szybkim łączem i wkleić zdjęcie wykonane wczoraj kamerą AgiJG.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia