Praktyczny dziennik AgnesK
Witam pourlopowo
Pogodę mieliśmy przeeecudną - nawet trochę się opaliłam, co w moim przypadku jest ewenementem i popływałam w Bałtyku (fakt że potem przez pół godziny nie mogłam przywrócić właściwej ciepłoty ciała, ale co tam ). No i nadrobiłam zaległości kinowe - mam obcykany cały repertuar dzieciecy: Roboty, Madagaskar, Szeregowiec Dolot Tak więc pełen program urlopowy zaliczony.
Dom powitał nas gotową balustradą (zostawiliśmy klucze mistrzowi), tonami kurzu (po szlifowaniu onej). Z ogromną radością stwierdziłam, że wszystkie trzy kwiatki przeżyły (Jak skończy się walka z betonem wezmę się wreszcie za uzielenienie naszego domu, narazie przed lakierowaniem parkietu wolę nic nie kupować, bo kto wie, czy przeżyje ten smród? , poza tym nie mam narazie do tego głowy). No właśnie apropos parkietu - cyklinowanie rozpocznie się w tę środę. Poza tym na sekretarce znalazłam wiadomość o narodzinach labradorka Cały wieczór rozmawialiśmy wczoraj z Radkiem, co zrobić z tym fantem - w tym roku miało być ogrodzenie, a wiadomo już, że jednak nie będzie Mimo to postanowiliśmy wziąć go - teraz trwają narady nad imieniem (Natalia ma czasem naprawdę przedziwne propozycje Jak narazie w sondażach prowadzi Scoobi Doo ). Nie mogę się ino dodzwonić do babeczki od pieska - ale będę niezmordowanie próbowała.
Cóż jeszcze - acha - z okazji ogrodzenia działki sąsiada mamy wycieczki pod naszymi okanmi tarasowymi Ludzie są naprawdę dziwni. Ale właśnie w tej chwili Radek montuje siatkę leśną od rogu działki do rogu domu (przy tarasie), może to nas wreszcie uchroni od tych wycieczek?
To tyle narazie wieści z placu boju
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia