Praktyczny dziennik AgnesK
Szamot popękał bo jest zła redukcja Ale po kolei:
w minioną sobotę poszłam do sąsiadki popatrzeć na jej schody dębowe. Akurat miała montowany kominek. Montarzem zajmował się pan, o którym już z niejednych ust słyszeliśmy, że fachowiec niesamowity itp. Sądziliśmy jednak, że pewnie niesamowicie też kroi za montaże, więc nawet baliśmy się do niego dzwonić. No ale jak się napatrzałam na owe schody (4 tys za schody ażurowe z dębu!!! ), to poszłam sobie popatrzeć na rosłych panów od kominka i przy okazji montaż onego. No i zobaczyłam ciekawe rzeczy. Zauroczona rurami, które oczy me po raz pierwszy ujrzały (panowie z rurami przegrali ) z zapartym tchem pognałam po Radka, żeby on sobie poleciał popatrzeć, tym bardziej że zorientowałam się, że to TEN właśnie fachowiec. Po kilku minutach pan przyszedł do nas, żeby sobie wkład i jego podłączenie pooglądać. Okazał się być baardzo sympatyczny i fachowy też ( ). Co rzekł przemilczę, skończyło się jednakowoż na tym, że po 1.11 wpadnie do nas podłączyć nam kominek Nawet nie pytaliśmy ile to będzie kosztowało, ale sąsiadka płaci za podłączenie, wykonanie obudowy i jej zamontowanie 3300. Wszystkie materiały oprócz kasety oczywiście dostarcza ów pan. Mam więc nadzieję, że samo podłączenie i troszkę rur oraz nowa redukcja nie będą kosztowały krocie.
Obiecuję opublikować baaardzo dokładne zdjęcia kominka podłączonego na 5 z +. Cenę też ujawnię.
A narazie palę w kominku, żeby nie doszło do uruchomienia instalacji c.o., żeby znowu woda nie uciekała sobie gdzieś Ta sprawa też zostanie załatwiona po 1.11 - Radek mam mieć 3 dni wolnego, wtedy ekipa przyjedzie na kilka godzin z pompką hydrauliczną i będą szukać dziury w niby-całym.
Po 1.11 ma też zacząć się ocieplanie garażu.
To tyle nowości.
A z glizdeczką już wszystko niemal dobrze. Jeszcze "tylko" do końca listopada musi być na lekach wziewnych. Potem kolejna kontrola.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia