Praktyczny dziennik AgnesK
Zwlokłam się dzisiaj o 6 rano resztkami sił. Zasnęłam po 4 Wiatr duł jak szalony - co chwila coś uderzało w szybę, w domu słychać było ciągły gwizd powietrza na dole (ten nawiew w pom. gosp. i brak drzwi ). Czekałam tylko jak w szybie pojawi się odbicie jakiegoś kościotrupka... Atmosfera była godna halloween
Hulający wiatr wychłodził rano dół do 17 st
Postanowiłam zasięgnąć rady u tubylców.
Opowiedziałam o swoich perypetiach i usłyszałam ino: "Aaaaaa, normalne, wiał halny i była cofka".
Cudnie, to mam pierwszą halną cofkę za sobą
Potem otrzymałam byłam krótką lekcję nt. rozpalania podczas halnego (nigdy się chyba jednak już tego nie podejmę ).
Po południu kupiłam Rzeczpospolitą (kierowały mnią b. niskie pobudki - korzystny stosunek ceny do ilości stron ) i postanowiłam wypróbowac czy to jednak wiatr był wszystkiemu winien. Na próbę podpaliłam kilka stron, poszło piknie.
Teraz w kominku znowu się pięknie pali, halniak nie duje. Za to pada snieg Co gorsza mówią ludziska, że ten wiatr właśnie wcale wiosny nie zwiastował... Należy się spodziewać, że czeka mnie w najbliższym czasie powtórka z rozrywki... Powiem tylko, że łopatę do odgarniania śniegu wywiało sprzed wejścia do domu - znalazłam ją z boku domu, obok garażu. No i wyrwało mi jeden wkręt tablicy "tłumacz przysięgły", teraz lekko odgięta tabliczka trzyma się ino na 3 wkrętach.. (zupełnie nie pojmuję jak to możliwe ) - dobrze, że Radek dziś przyjeżdża
Ot i całe rozwiązanie zagadki
Kolejny happy end
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia