droga do gwiazd
No i wraz z nami zamieszkała sobie jakaś myszka.Nie mam jej okazji widywać ,ponieważ buszuje w nocy ,słychać jak sobie biega ,ciekawe skąd si ę wzięła,wlot powietrza do kominka mam zatkany kratką ,piwnicy nie mam ,drzwi raczej szczelne :) Dzisiaj może bedę miała gotowy salon,Ręce mi opadają jak widzę ten zbierający się kurz pobudowlany.Ileż czasu minie,że go nie bedzie ,wszystko zakurzone,nawet nie chce mi się sprzątać ,bo zaraz znowu go pełno.Wietrzyć zbytnio nie mogę bo dziecko chore a i sama jestem zmarźluchem .Dużo kurzu nanosimy z poddasza ,tam jest jeszcze nie wykończone i nie posprzątane a z braku porządnego włazu siłą rzeczy spada na dół.Jak się obrobimy z dołem na cacy to bierzemy się za porządki na górze. Fajne kafelki podłogowe mam w wiatrołapie ,holu i kuchni.Ciemno-jasno brązowe w cętki.Przy takiej pogodzie jaka jest teraz czyli samo błoto nie widać brudu .A błoto przy domu jest niemiłosierne.Nawożąc ziemi,podniesliśmy wysokość działki a woda spływa na pustą działkę sąsiada . Przed przeprowadzką miewałam czasem problemy ze snem.Tutaj minęły mi jak ręką odjął .Spałabym i spała.... ,co nie jest dobre ,bo jak tylko wracam z pracy położę się przy kominku i on tak fajnie lula..:) A tu robota czeka ,ogrom roboty a mi się nic nie chce .Dom działa na mnie jak środek uspakajający ,tak błogo i antystresowo ,choć jak przypomnę sobie o ogrodzeniu i tym całym rozgardiaszu na zewnątrz to jest nieciekawie.Ale to zostawiam sobie na wiosnę .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia