Inka i MazaQ - wymarzony domek krok po kroku...
Dziś kolejna minirelacja z placu boju: MazaQ kontra sączek - Vol. 2
Jakoż że mamy prawie połowe stycznia więc od rana siąpi paskudny deszcz i jest koło 5 st. C - wymarzone warunki na babranie się w ziemi... Inka to ma szczęście - siedzi na studiach a ja chcąc, nie chcąc koło dziesiątej przemogłem swoją niechęć, ruszyłem na działkę i ostro zabrałem się za poszukiwania zaginionego sączka. Po trzech godzinach działka wyglądała tak:
http://www.mazur-design.alpha.pl/10.jpg
http://www.mazur-design.alpha.pl/11.jpg
Kombinując jak koń pog górkę gdzie i jak też przyszło panom "robolom" do głowy ułożyć drenaż (bo na pewno nie wg planów) zryłem pół działki ledwo przy tym nie oddając ducha ale na koniec ustaliłem to co chciałem:
Sączek jest przerwany i dlatego nie zgadza się z planem melioracji, skoro jest przerwany to nie spełnia swojej funkcji a skoro nie spełnia swojej funkcji to można go zamknąć i wreszcie ruszyć sprawę pozwolenia na budowę!
http://www.mazur-design.alpha.pl/12.jpg
http://www.mazur-design.alpha.pl/13.jpg
http://www.mazur-design.alpha.pl/14.jpg
http://www.mazur-design.alpha.pl/15.jpg
Upaprany jak nie boskie storzenie ale szczęśliwy z efektów mogłem wreszcie wrócić do domku i wskoczyć pod prysznic :)
Przy okazji miałem okazje poznać dwóch sąsiadów: jednego przez ulice - bardzo sympatyczny i pomocny pan, a drugi z pustej działki obok - mieszka gdzieś niedaleko od lat i okoliczna ziemia z tego co się zorientowałem należy w większości do jego dalszej lub bliższej rodziny. Na razie nie zamierza się budować ale wierzbe stojącą w granicy to poprzycina ze swojej strony bo bóg wie co mu tam zacienia... chyba się nie polubimy... no nic, to tyle na dziś :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia