Hic sunt dracones
W ramach dokształcania budowlanego, pojechałam na targi do Poznania. Nogi to miałam nie powiem już gdzie, bo wbiły mi się naprawdę głęboko, a obejrzałam może z 1/3 wszystkiego. Nazbierałam dwie tony makulatury, którą teraz wnikliwie studiuję http://www.pic4ever.com/images/reading.gif" rel="external nofollow">http://www.pic4ever.com/images/reading.gif. No i wyrwałam z gardeł innym zwiedzającym pana, który najprawdopodobniej wybuduje nam dom. http://www.pic4ever.com/images/47b20s0.gif" rel="external nofollow">http://www.pic4ever.com/images/47b20s0.gif
Po powrocie do domu wpadłam oczywiście w budowlaną, czarną rozpacz, bo wyobraziłam sobie te stosy i góry pieniędzy, których będziemy potrzebować, żeby nasze marzenie się spełniło. No i trzeba te stosy i góry skądś wziąć...
A i projekt się musi przeprojektować, bo pomieszczenia gospodarczego nam nie starczy. Czyli co? Czyli Kasia siedzi i przerysowuje. A już myślalam, że wszystko jest tak, jak trzeba. http://www.pic4ever.com/images/shame.gif" rel="external nofollow">http://www.pic4ever.com/images/shame.gif
Jednym słowem targają mną skrajne emocje. Oszaleję jak nic.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia