dziennik budowy ,która się zaczyna..(w końcu..)
Sporo czasu minęło od mojego ostatniego postu ale niestety nic się nie działo na placu budowlanym,aż do teraz. . Przez całe wakacje czekałam na gotowy projekt domu i nic. W tym tygodniu pan architekt się '' obudził'' i radośnie oznajmił,że przywiezie gotowy projekt my z mężem musimy pokazać na działce gdzie będzie stał. On to zaznaczy coś tam wyrysuje,zawiezie do starostwa i za tydzień my będziemy mieli pozwolenie na budowę a pan pieniążki za projekt. Tak wiem ,za pozwoleniem czeka sie długo i na moją zdziwioną minę pan cicho dodał '' mam tam znajomych''. O nic więcej nie pytałam. Mnie samo załatwienie pozwolenia zajęłoby więcej niż miesiąc. Ten sam pan będzie naszym kierownikiem budowy i za kierowanie budową zażyczył sobie 900zł. Za wytyczenie domu 50 zł za narożnik.Matko ja nie wiedziałam,że jakieś narożniki się wytycza . Mąż teraz jeździ do lasu po drewno na deski i belki. Dobrze,że jest swoje drzewo. Z leśnikiem obgadaliśmy sprawę wcześniej. Fundamenty będzie kopać minikoparka. Pan liczy sobie w zależności od fundamentu albo 50 zł za godz albo 6 zł za metr ale nie wiem jak te metry liczą.Do wylania ławy zamówimy gruszkę tylko musimy wyliczyć ile metrów betonu będzie potrzebne. Jeszcze nie do końca dociera do mnie w co sie pakuję :) . Może to głupie ale już wymyśliłam sobie jakie rolety w kuchni będę miała i jaki kolor okien . Dzwoniłam w kilka miejsc z pytaniem o cenę bloczków fundamentowych i takie 38x25x12 już za 2,80 zł netto można kupić. Pozdrawiam i do następnego postu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia