dziennik budowy ,która się zaczyna..(w końcu..)
Na placu boju cisza.No może nie całkiem bo chodzę z dzieciaczkami na budowę i już mamy tam swoje sprzęty:szpadelek,grabki,taczkę,wiaderko..Kubuś jak tylko na fundamenty wejdzie to kilka rundek pobiega a Szymuś bawi się w piasku. Za to na drodze asfalt juz prawie jest rozwinięty... Kilka dni pan walcem jeździł i ubijał a dziś samochód przez wieś przejechał ,smołą popryskał i już pierwsze koleiny są bo nie wyschło wszystko dobrze a samochody zaczęły jeździć.Oczywiście chciałam fotek kilka pstryknąć coby dla potomnych zostawić ale mnie wyśmiano . Na te uśmieszki nie zwracałabym uwagi ale syn zaczął płakać .
Czekam na architekta bo koło poniedziałku miał się zjawić ale jeszcze go nie ma. BARDZO jestem ciekawa czy wszystkie formalności związane z budową są już przez niego załatwione???? Nie będę przed snem myśleć o tym bo jeszcze mi się architekt przyśni a dziś chciałabym sie wyspać bo ostatnią noc miałam nie przespaną , dzieci się co chwilę budziły,płakały nie mogłam ich uspokoić, na dodatek mąż po czterech tygodniach urlopu zaspał do pracy . Wieczorem dał dzieciom do zabawy komórkę i mu budzik wyłączyły..
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia