dziennik budowy ,która się zaczyna..(w końcu..)
Dach prawie skończony.. Prawie..Bo brakło STO dachówek. Miały byc tydzien temu ale podobno we wtorek to juz na pewno.. Byłam z mężem w zaprzyjaźnionej juz hurtowni budowlanej.(Dzieki właścicielce tejże hurtowni, wiem ,że są dobrzy ludzie na swiecie ) i szefowa powiedziała nam wprost ''że padło na nas'' otóż raz na kilka lat ma tak że jak czegoś na początku brakło to juz tak do końca leci Miała na myśli nasz dach. Bo od samego początku były z nim problemy..Mam nadzieje ,że na dachu sie skończy..Przed Swiętami miałam okna mieć założone a tu masz nic z tego nie wyjdzie
Odwiedził tez naszą budowę elektryk, za robociznę zaśpiewał 3000zł. Nie wiem czy to duzo czy mało. Ilość punktów mnie nie interesuje.Tzn jego bo mnie to jak najbardziej..Wymyśliłam sobie jeszcze lampki w dachu ale nie wiem czy to za kiczowate nie będzie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia