Dom w wiesiołkach
Jak to zwykle w życiu bywa, nieszczęścia chodzą parami... Nie dość, że cena drzwi mnie powaliła (spodziewałam się wysokiej, ale nie aż tak) to jeszcze nie ma naszego kogucika na dach. Dzwonimy do firmy, że zapomnieli nam go dowieść, a oni na to, że jeszcze z fabryki nie dojechał!!! Zamówienie było składane na koniec kwietnia...
Na szczęście są też pozytywy. Ekipa elektryków prawie już skończyła swoją robotę. Jak tylko elektrownia podłączy prąd i wszystko będzie ok, z czystym sumieniem będę mogła ich polecić.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia