Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    15
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    43

Drapałka


Doom

462 wyświetleń

Część czwarta, czyli 'Wykonawcy kontra Genetyka'

 

 


Zaczęło się dobrze.

 

 


Zaczęło się nawet rzekłbym sympatycznie, albowiem prace okołodziałkowe zaczęliśmy od spotkania z poleconym wykonawcą z okolic. Co prawda w rozmowie telefonicznej strzeliłem fopa, zapytawszy o termin ('Panie, ja Panu powiem kiedy mogę robić i tyle' usłyszałem w odpowiedzi..), ale... W spotkaniu bezpośrednim wykonawca był sympatyczny, rozmowy były sympatyczne, pooglądaliśmy projekt, uzgodniliśmy, że dostarczymy całość dokumentacji za tydzień. Dostarczyliśmy za tydzień i ustaliliśmy, że za dwa tygodnie człowiek się odezwie, poda cenę i zadeklaruje co i jak w zakresie terminów.

 

 


Następnie wyszukiwałem gości od Wyrównywania Terenu oraz gości od Kopania Studni. Efektownie szukałem, prowadząc poszukiwania zarówno z internetu jak i z samochodu, co zaowocowało kilkoma wpisami w mojej książce telefonicznej i umówieniem się z kilkoma wykonawcami na wizytę na działce. Pospotykałem się, poustalałem ceny. Po czym zazwyczaj nie mogłem się do gości dodzwonić, a jak się już dodzwaniałem, to

 


a) sprzęt się zepsuł

 


b) ludzie zachorowali

 


c) panieeee, zapomniałem, jutro oddzwonię z nowym terminem... (po czym patrz punkty a, b lub c)

 

 

 


A'propos genetyki

 

 


Czytelnik Uważny mógł znaleźć notkę o genetyce w następnym odcinku, tym o sąsiedzie. Genetyka przeszkadza mi o tyle, że jeśli widzę sensowność prac i chęć do prac i ogólnie pozytywne nastawienie do profesjonalizmu, to gotów jestem płacić i rozmawiać. Wraz z zanikaniem tych czynników zaczynam rozmawiać i płacić, a na sam koniec ani nie rozmawiam, ani nie płacę.

 


Udało mi się znaleźć trzech wykonawców stanu surowego, którzy byli na tyle komunikatywni i profesjonalni, że porozmawiałem z nimi o wycenach. Wyceny różniły się, oj różniły. Wszyscy trzej dostawcy zaproponowali odpowiednio XXX, XXX - 100tys i XXX - 200tys *. Najdroższa wycena obejmowała ręczne zdjęcie humusa (1500 pln).

 

 


W rozdziale piątym napiszę o sąsiedzie, który okazał się budowniczym (prawie jak Bob...), a co za tym idzie

 

 


- dysponujemy własną ekipą, która zbuduje nam 'od zdjęcia humusu do wieńca'

 


- dysponujemy człowiekiem od dachu (n.b. właśnie się umówiłem na czwartek**, podpisuję umowę), który zrobi dach

 


- mamy namiary na człowieka od koparki

 


- mamy sensowne namiary na materiały budowlane. :)

 

 


W chwili obecnej trzymam geny na wodzy. Znowu się zacznie, jak zacznę szukać wykonawców od systemów, wykończeniówki, ekip tynkarskich etc. Oj, będzie fajnie.

 

 

 


* Przypominam, że Małżon i ja ustaliliśmy - żadnych kwot w tekście. Owszem, będę wrzucał np. bieżące ceny kilograma cegły czy worka okien, ale nie liczcie na wiele więcej

 

 


** Czy Uważny Czytelnik zauważył, że powoli, powoli, małymi kroczkami wychodzę z retrospekcji wszelakich i zbliżam się do stanu 0?

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...