dziennik mariana i iki
... barak, a ścislej mówiąc zielona pakamera z blachy trapezowej w kształcie małego domku : m dwuspadowy dach okienko i oczywiście drzwi. ocieplpna wełna mineralną a od środka płyta poździerzowa. Kosztowała 300 (sł. trzysta). Transport i dźwig 200 zł. tajemnica cenowego sukcesu jest banalna - mostostal wyprzedawał za niskie pieniądze poiadany majątek. Oczywiście musiałem przeprowadzić mały remont ale za to obecnie baraczek słuzy jako magazynek piknikowego ekwipunku, krzesełka, grill itd. Aż chce się jeździć na działke. Teraz z niecierpliwością czekam na elektryfikację. Ten donioły fakt poprzedzony był oczywiście koniecznością zasilenia projektanta instalacji, który trochę w projekcie poskreslał trochę dorysował i zarobił 150 zet. Niestety nie mogłem się wycofać z współpracy z nim i musiałem złozyć ten haracz. Facet pomyśleł, że mozna mnie komfortowo obłupić ze skóry i skierowł mnie od instalatora, który na dzień dobry powiedział, że w ramach instalacji odbiorczej (w baraczaku) zapłacę 600-800-1000 zł. Dzięki ojcu kolegi dotarłem do miłego Pana, który za tą samą usługę weźmie góra połowę tego.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia