Dziennik Gerionowy
Prowadzę budowę przez telefon. Strasznie frustrujące. Nie widzieć co się dzieje i tylko wierzyć na słowo, że jest dokładnie tak jak mówią. Ale z pracy wyrwać się nie mogę, a o 16.00 nie ma już nikogo na budowie.
Z tego co wiem, to w poniedziałek udało się założyć membranę na dwie połacie dachu. Wczoraj kierownik zjawił się o 10, żeby ustalić warunki odbioru i obgadać szczegóły, ale nei zastał nikogo. Na moje interewencje okazało się, że zabrakło łat (które wykonawca wedle umowy miał zapewnić, a potem uwzględnić w rozliczeniu).
No ale dziś od rana już byli i wedle zapowiedzi skończą dzisiaj zakładać membranę na całym dachu. Normalnie nie mogę wysiedzieć w pracy. Jutro z rańca lecę, muszę obejrzeć wszystkok dokładnie, jak membrana naciągnięta, czy pasy są dobrze sklejone, jak sobie poradzili z koszami itd itp.
Niby kierownika chcieli na jutro, ale moj pan Wolf stwierdził, ze im nie daruje i zjawi sie dziś niespodziewanie również. Popieram
Jutro chcę widzieć jak się do obróbek zabierają. A jak zepsują choćby centymetr blachy, to ...
W ogóle się martwię, żeby paleta dachówek nie spadła przy transporcie, żeby pas nadrynnowy dobrze zrobili, żeby haki dokrokwiowe znalazły się na swoim miejscu, żeby do deski czołowej użyli właściwych gwoździ, żeby obróbki włazów dachowych nie spierdzielili, żeby trójniki gładko leżały i zgrywały się z linią gąsiorów, i generalnie żeby MYŚLELI przy robocie, bo z tym najorzej.
A jak już będę miał dach odebrany.... to normalnie pełen reset.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia