Willie i jego Post Scriptum
Wpadłem z Impetem w głąb…..a tymczasem……..
Zostało sporo terenu wokół.
Żeby nie skłamać to znacznie Więcej niż w środku.
Mocarstwowe Plany przecież zakładały że jak już kupimy to Hektary.
No tyle przynajmniej żeby do płotu było ciut dalej niż 4 metry.
Wyszło nam tak że 4 są ale tylko tam gdzie Mało Patrzymy.
Z przodu w zależności od Kąta Patrzenia jest od 6 do 10 metrów.
Z tyłu……..hoho…. się wzrok może wypuścić Hen….jak się ściemni to nie widać nawet!
Będzie ze dwadzieścia osiem metrów!
Fajnie nam było z tymi hektarami. Aż dotarło że trzeba by coś z nimi zrobić Jeszcze. Poza patrzeniem..
Krótko podsumuję etap budowlany.
Wysypanie Góry Ziemi.
Rozsypanie Góry Ziemi.
Z uwagi na zajęcie poprzedniej dziury przez dom, manewr ten znakomicie podniósł poziom terenu ze spadkiem w stronę domu….cacko architektury ziemskiej…..
Wpuściliśmy więc Ekipę Zmyślnych Kopaczy tuz przed przeprowadzką.
Dostali misję Znalezienia i Zabicia wszystkich chwastów. A potem Anihilacja reszty . A może to była Niwelacja?
W każdym razie efektownie teren wyrównali…….łącznie z rzeczonym spadkiem.
Znaczy Spadek jest.
Nieco bardziej Równiejszy.
Ale nadal w stronę Domu
W tzw Międzyczasie znaleźlismy z PP chwile na poważną rozmowę. Musieliśmy sobie w oczy powiedzieć że Bieganie z Konewka nam nie wyjdzie .
I zamówiliśmy system Ssąco-Plujący oparty na naszej poczciwej pompie wodnej zbudowanej na samiutkim początku budowy i rurkach podłączony do prądu coby wiedziało kiedy Ssać a kiedy Pluć
Pluje po nocach.
Złośliwe Bydlę.
Ta Cała Trawa przez to rośnie niezależnie od pogody….....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia