Willie i jego Post Scriptum
Kryzys Fajansowy w pełni.
I nie chodzi o Żadne tam banki ani inne NiespłaconeKredytyOszukańczoZapakowanewŁadnePapierkiSPrzedanePołowieŚwiata….
Patrzę sobie nocy jak Pięknie upada świat który znamy i idę spać w poczuciu że Chińczycy są winni że takie Ciekawe te Czasy …..a że poczucie Winności Kogos Innego zawsze potężnie na psychikę pomaga – śpię jak suseł.
Za to budzę się jak IRASIAD z nosem wytrenowanym niemożebnie na wywąchania każdego świństwa narkotycznego …..bo CZUJĘ Opierając się, łudząc się że to może co innego skradam się po naszych schodach aż jednym skokiem wpadam w Oko Cyklonu. Be.
W łazience Chłopców znowu zaatakował WS. Wielki a nawet Potężny Smród.
Nie do opisania jest to uczucie Bezradności.
Do smrodu można nawet niestety przywyknąć operacyjnie jak już się pare minut pochodzi tu i tam szukając Skąd to tak daje……ale ta Bezradność. Czemu tak się dzieje, jak to naprawić???
Normalny człowiek wychowany na dzisiejszej papce każącej sobie ze wszystkim radzić i pozostawać Młodym Pięknym i Boskim nie może tego długo wytrzymać. Moja Psychika pęka momentalnie.
Uciekam więc z powrotem do sypialni i desperacko próbuję usnąć. Nie chcę pozostawac w depresji zastanawiania się czy trzeba pruć ściany przy wannie, czy wypruć podłogę prysznica układaną misternie kafeleczkami o wielkości 5 złotówek przez 3 miesiące……
Scarlet o’Hara to teraz moja idolka. Zajmę się tym Jutro
..........
Jutro.
Kompletnie absurdalne zjawisko.
Czasem śmierdzi, a czasem w ogóle. Przy tych samych warunkach.
Ogólnie reaguje na spuszczenie wody w toalecie.
Ale czasem nie.
Hydraulik przez telefon (bo osobiście to HOHO PANIE NIE MA KIEDY ) podrzucił koncepcję przytkanego odpowietrzenia na dachu. Wszystko mu pasowało do tej teorii.
Weszliśmy więc.
Znaczy ja wszedłem na drabinę wystawiona na balkonie skąd można zgrabnie wskoczyć na nasze Wole bawole Oko. Tylko zamiast skoczyć to się obejrzałem.
I musiała PP wejść zamiast mnie.
Nagły Atak Lęku wysokości pozbawił mnie wszelkiej męskości.
PP jako Kobieta męskości nie posiadała, mogła więc spokojnie Przestraszona poleżeć na krawędzi i nawąchać i nasłuchać co tam pod kominkiem rury odpowietrzającej Piszczy.
Nic.
Wszystko puste, śmierdzi jak trzeba.
Niby więc nic nie naprawione.
Ale Prosta Recepta szczęśliwego życia każe cieszyć się z najdrobniejszego sukcesu.
Byli(PP)śmy, sprawdzili(PP)śmy – działa.
Pewnie więc to chwilówka, może cośp przytkało i już będzie OK.
....więc Złośliwy Gnom napuścił nam więc smrodu zaraz następnego ranka. … tym razem jakieś 15 minut po tym jak wyszedłem z Kacprem z domu…..Filipek rozkoszujący się Pierwszym Oficjalnym Zwolnieniem po miesiącu bycia Pierwszoklasistą doniósł przy próbie uzycia łazienki…..
Teraz dla odmiany cały tydzień bezsmrodny.
Nie wiem już czego tu się czepnąć.
Wezwę hydraulika i co mi powie.
Że nic nie widać i trzeba pruć….
Świta mi taka myśl w Desperacji (King w najczystszej postaci!):
Może to jak Pogodówka – znaczy jak pogoda kiepska to ciśnienie spada i wyciska z syfonów górnej łazienki wodę, bo ewidentnie problem się nasila jak pogoda się psuje …..widze więc dwa rozwiązania w zasięgu ręki………..
……..zalać betonem odpływy + przerobić kibelek na kibeloprysznicowanienkę………
albo
……..otoczyć dom kopułą Wiecznych Tropików…….
i……..
ALOHA HAWAJE
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia