Budujemy sobie domek
Jak już wspomniałam w poniedziałek mąż widział się z architektem. Informacje docierają do mnie w kawałkach (mąż nie chce chyba mnie drażnić), więc dzisiaj się dowiedziałam, że projekt jest zaadaptowany owszem, ale nie tak jak chciałam
Ściana miała być zlicowana - no i jest. Ale zamiast skrócić ścianę o wykusz, ściana jest wydłużona. Pan myślał, że tak chcieliśmy. Powierzchnia automatycznie wzrosła
Na północnej elewcji były sobie dwa okna, jedno duże, drugie małe. Chcieliśmy dwa jednakowe - małe!!!!!!! Są dwa jednakowe, ale duże! Pan myślał, że tak chcieliśmy
Pewnie przesilenie wiosenne go dopadło.
Jeśli na etapie projektowania mamy takie hece, to co będzie potem? Strach nawet myśleć.
Ciągle czekamy na warunki przyłączy, jakoś się ciągnie to trochę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia